06.07.2010r wtorek
Patrząc na to co działo się w ostatnim czasie to chyba zbyt wiele
wrażeń w tak krótkim czasie...nie jestem pewna czy sobie z tym radze
chyba nie byłam na to wystarczająco przygotowana nie nauczyłam się
jeszcze tego jak nosić w sobie taki ciężar dlatego podziwiam ludzi którzy
już wiedza co dalej sie stanie i że nie bedzie to to czego oni by chcieli
ja natomiast strasznie boje sie tego co wydarzy sie za jakieś 5 dni licze
na to ze będzie tak jak ja tego chce...Może to to troche dziwne ale pomogło mi to w stosunkach z
bliską mi osobą i to mnie cieszy bo troszczy się o mnie jak tylko może najlepiej.
Jednak przeraża mnie fakt iż przyjaciel nawet jego 100 procentowy przykład zostawił mnie z tym
teraz kiedy potrzebuje ciepłego słowa od niego,zawsze wydawało mi się ze przyjaciel to człowiek ,który
jest z toba pomimo wszystko ale widocznie pomylilam sie nie rozumiem tylko co powiedziałam takiego
że tak wystraszył się odpowiedzialoności.Boli mnie to strasznie bo zostałam z tym calkiem sama a potrzebuje teraz
kogoś komu mogłabym powiedzieć co czułam w tym czasie ,co czuje teraz i czego sie boje...
niestety nie mam teraz takiej osoby.Przykre że dopiero takie sytuacje uswiadamiaja nas że nie mamy prawdziwego
przyjaciela.Sa tylko ci którzy ocieraja łzy po rozstaniu z chłopakiem i ciesza sie z nami kiedy spotkamy swoja miłosc
ale to przeciez (przepraszam za wyrazenie) gowno w porównaniu z tym co przydazyło się mi....Pewnie troche
przesadzam to jasne ale tak będę mogła powiedziec kiedy dowiem się co dalej,a teraz mała rada ode mnie cieszmy się
życiem i korzystajmy z niego jak najlepiej bo jest za krótkie na smutki i żale z jakiś głupot dla ludzi którzy uważaja
że nie warto dązyc do czegokolwiek i nie realizuja swoich marzen bo sądza,że nie warto mam do powiedzenia tylko 2 słowa : będziecie załować.
No a ja cieszę się ze jestem w domu i nie spędzam wakacji w "tym" miejscu strasznie nie lubie tamtejszego zapachu.
Kolejna sprawa mniej bolesna ale chyba rownie wazna skoro nie spałam przez nia całą noc..
więć może nie będę już opowiadać szczegołów powiem tylko,że koniec z dziecinna naiwnościa przecież
nie można chłonąc każdego słowa jak głupiec.Bardzo dziwne ze ktos po 7 miesiącach uswiadamia sobie ze
postąpił nie tak jak powinien...(juz wymieniłam o kogo chodzi przepraszam).Ciesze sie ze to w ogole nastąpiło
bo jak to mowią lepiej pozno niż wcale ale jak dla mnie to za długo to uswiadamianie sobie trwało
bo za dużo wydarzyło sie w miedzy czasie.
Dziękuje za uwage ; D
a więc jak widać miałam dodać tą notke juz we wtorek ale niestety brak internetu mi to uniemożliwił
i jest dzis... ; )