Nosorożec Jakub, który obraził się na Bartka. ^^
Ale dziś był super dzień. Olka, wyprawa rolkowo-rowerowa (ciąg dalszy kozaczenia moim kozakiem xd) i rycie bani nad stawami w Sulbinach. I obgadywanie dziwnych gościów, którzy pojawili się na ulicy, jak sobie przysiadłyśmy i szpanowałyśmy swoimi komórkami.
A jak siedziałyśmy nad stawem, to szedł taki jeden chłopak ode mnie ze szkoły i się tak dziwnie patrzył na nas. xd
I bałyśmy się przejść przez siatkę nad takim drugim stawem, to poszłyśmy nad inny, nad którym siedziałyśmy, i faza. ;d
I w ogóle ankensowa stolica Polski to Łomianki. :D
I odbędzie się tam w przyszły czwartek wydarzenie kulturalne roku!
Grill z okazji: początku długiego weekendu, urodzin mojej cioci i urodzin Marysi. A motyw przewodni to (uwaga, uwaga, wdech, wydech, przygotujmy się wszyscy psychicznie na to, co zaraz zobaczymy...*lol*) Hannah Montana! ;d
I będziemy oglądać zdjęcia z ferii, uch uch uch. ^^
I nie dadzą mi się przebrać za Henę Montenę, wiecie? x(
Bo mi Marysia nie chce pożyczyć peruki.
No to przebiorę się za Maili!
<hahaha>
Zaciesz, zaciesz, zaciesz!
Oby do czwartku wieczorem! :)
Ankens.