#118

Lubię zdjęcia ognia. Banał, ale z tych fajnych.

Nie jestem pewna, czy to mój zły nastrój, czy wszyscy są dzisiaj wyjątkowo irytujący. Na razie siedzę z boku i obserwuję, ale przysięgam, że niedługo mi nerwy puszczą. Tyle złych rzeczy na świecie, a ludzie się kłócą kto jest lepszy, prawdziwszy, mądrzejszy, szczerszy... a tak naprawdę wszyscy są siebie warci. Co najgorsze, w całym tym chrzanieniu giną opinie i poglądy wartościowe, a osoby, które mogłyby coś zmienić na lepsze nawet nie mają ochoty tracić zdrowia na walkę z ogromem głupoty. Ale nie ja. Chyba jestem jedyną znaną mi osobą, która ma potrzebę zmieniania sytuacji, a nie dostosowywania się do niej. Smutne. 

...starzeję się. Zrzędzę jakbym miała z 666 lat.

"Niektórzy mogliby się zabić skacząc z poziomu swojego ego na poziom swojego IQ."

CO ZA DZIEŃ

^{(A miał być właśnie wyjątkowo dobry. Marsowo-Chemiczny. I relacja z OWF... dziwnie jest zobaczyć tyle znajomych twarzy w telewizji i to w TVN.)}

Lista rzeczy, których potrzebuję w moim życiu robi się coraz dłuższa i dłuższa (i droższa)... wczoraj doszedł do niej kolejny punkt: więcej amerykańskich seriali dla nastolatków z lat 90. To takie dziwne, siedzieć w środku lata pod kołdrą, z kubkiem gorącego kakao, słuchać deszczu i patrzeć, jak problemy ludzi, którzy tyle lat, co ja teraz, mieli w roku, w którym się urodziłam, są wciąż tak samo aktualne i ciekawie przedstawione. Zresztą myślę, że dużo wcześniej też były - w końcu dla mnie 15 lat to kawał czasu, całe życie właściwie, ale zdaję sobie sprawę, że później inaczej się na to patrzy.

Miało być jeszcze coś... ale zostawię na następny raz.

30 Seconds to Mars - Oblivion