Chcę móc płakać poruszona pięknem złotych traw otulona ciepłem zachodzącego słońca, skąpana w zapachu wieczornej rosy. Potrzebuję Matki Natury. Chcę oddać się Ziemi. Wiatr okryje moje ramiona. Deszcz obmyje twarz, połączy się ze słonymi łzami. Ogień zapłonie w mojej duszy. Módlmy się.