Bilans
09:00 jabłko
12:00 2x bułka pełnoziarnista, philadelphia, sałata, papryka
15:00 jabłko, zielona herbata
18:00 ryba po grecku 100g, udko ze szpinakiem 85g
Myślałam, że po ich powrocie nie będę miała możliwości... Wystarczyło włączyć telewizor, wstawić pranie, odkręcić wodę.
Po chwili nie miałam już tego w sobie. Przestraszyłam się. Nie wiedziałam ile moja kolacja miała kalorii.
Poza tym znowu uległam! "Jedz, jedz, zobacz ile przywieźliśmy. Jedz, nie może się przecież zmarnować. Weź spróbuj, wszystko jest takie pyszne."
Kiedy mieszkałam sama moja mama śmiała się, że jedyne co jest w mojej lodówce to światło. (o ironio, i tak miałam czym wymiotować) Nie lubię wyrzucać jedzenia. Zawsze kupowałam tyle ile mogłam zjeść. Nic na zapas. Żadnych XL, +35%, familijnych opakować. Jestem chora na duże paczki jedzenia. Ale jeszcze bardziej nienawidzę te presji- Jedz bo się zmarnuje. Nie byłam świadoma, że to jeden z głównych powodów przez które zwracam. Dojadanie, przejadanie się BO PRZECIEŻ NIE WYRZUCĘ.
Kurwa człowiek uczy się całe życie.
M.