Wcinam sobie banana (no niestety nie chiquita)
i przejmuję się tylko tym, żeby nie zasiedzieć się przed monitorem i zdążyć na "The Streets" ;)
Jakoś mi tak beztrosko, chociaż jedna rzecz mnie martwi.
Nie wiem co z Tobą...
p.s.
Czy ja się zmieniłam?