Co jakiś czas myślę o tym, gdy byłyśmy razem. Gdy mówiłaś, że jesteś tak szczęśliwa, że mogłabyś umrzeć.
Wmówiłam sobie, że to właśnie Ty jesteś mi przeznaczona. Mimo to czułam się taka samotna w twoim towarzystwie.
Ale to była miłość, nawet mimo tego bólu, który wciąż pamiętam.
Można się uzależnić od konkretnego rodzaju smutku - takiego jak pogodzenie się z końcem.
To zawsze jest koniec...
Więc gdy stwierdziliśmy, że to nie ma sensu, powiedziałaś, że wciąż możemy być przyjaciółmi.
Ale muszę przyznać, że byłam zadowolona, że to już koniec.
Ale nie musiałaś się ode mnie izolować, udawać, że nic się nigdy nie wydarzyło, że między nami niczego nie było.
Nawet nie potrzebuję twojej miłości, ale ty traktujesz mnie jak obcego, a to takie bolesne.
Nie musiałaś się zniżać do tak niskiego poziomu, aby wysyłać przyjaciół po odbiór Twoich płyt, a poźniej zmienić numer.
Zapewne i tak już go nie potrzebuję. Teraz jesteś już tylko kimś kogo kiedyś znałam.
https://www.youtube.com/watch?v=8UVNT4wvIGY