tamten tydzień minął bardzo szybko.
zakładanie firmy nieźle idzie, co z tego wgl wyjdzie to nw.
w piątek posiadówa u Nacii, odprowadzanie Ady, ło kurwa.
cała Paderka nasza po 5m od każdego :DD
potem jakiś film, ale usnęłam.
rano, pobudka i do chałpy :>
zmeczona mega, a tu do sprzatania i do dziadka w pole, łoo pierun.
szybkie spanko, ogarniamy sie i z misiem, do Damianka, na zakupki i "pijemy" dalej,
na bogato, wosiu na harmonii przygrywał miód maline hahahaha :D
nie wiem co sie dzieje, moje obrzydzenie do wódki ciąg dalszy :|
wąchasz i byś to chciała wyjebać, masakra, nie idzie sie teraz najebać hahahaahah :xx
niedzieloza chujoza, tradycjonalnie, nauka łeee, i tak Tadeusz poszedł sie jebać, bo z kwapisem sie pojeździło (y)
po weekendzie choroba dopadła mega, dawno już w sumie przeziębiona nie byłam, masakra.
dzisiaj za dużo tego było, 6 rano, "nienienie, nie ide tam" (y)
trzeba sb odpocząć i sie wykurować porządnie :)))