no to ten festyn, bardzo udany (y)
ryneczek dziewczyny te sprawy :)
Lena przyleciała, skarbek śmieszek mój <3
długi weekend bardzo udany :))
w czwartek Julita wstała na procesje na 10 :oo cud :D ale procesje zawsze lubiłam :>
Kasia taka zdzwiona "i coo, na mszy też byłaś? pierdolisz :D" cudowne nawrócenie :))
potem opalanko cieplutko :> w piątek tradycyjnie wbiła Kasiula z kwapisem.
już myślałam ze nic z tego nie bd ale jednak :))
w sobote do Aduusi na ognichoo, podbiliśmy Jaworznie.
lekka spina z kolegom, nieszcześliwa miłość, no cóż życie.
Bączek rozwalał, pompki po pijaku, czemu by nie :D
potem szybko na grill do ady, miałam wrócić do domu, ale za dobrze mi było.
ernest taki kochany, chomika to na głowie jeszcze nie miałam :/
rano powrót, z rodzicami do echo i do babci odespać to wszystko.
teraz milion zaproszeń na jaworznie :oo
dziwniesieczuje tak troszke.