tydzień zleciał aż dziwnie szybko.
co najważniejsze w środe zawody w Słowaku.
nie wiedziałam do końca czy na nie iść , ale dobrze zrobiłam bo jakimś cudem 1 miejsce! :D
takie zaskoczenie ;oo a w drodze do Słowaka "nie no ostatnie jak nic po co sie tak kompromitować" a tu proszę :D Sęku powinien być dumny :D
czwartek i piątek byleby wysiedzieć w tej szkole.
w piątek jeszcze koty do szpitala pojechały.
Ada rezonans, Nacia tomograf, a tuu buum. w sobote Julita też odwiedziła szpital.
skutki piątkowego ogniska sie odezwały :D hahah
skręcenie i naderwanie stawu skokowego. ja pieerdole -,-
ale dobrze ,że nie gips bo już wyczuwałam ,że bedzie ten gips.
2 tyg zwolnienia z wfu :D i odpoczywania :OO
i jeszcze to zdziwienie jak ja ze skręconą nogą wróciłam na Piotrowiec ? :oo cud. :>
ognisko bardzo fajne mordy moje, pogadane, popite, jak za dawnych czasów.
wosiuu lekki zgon ale ważne ,że wszystko ok.