Wczoraj nie mogłam długo zasnąć,
leżałam na łóżku bez ruchu,
we własnych myślach zatopiona.
Nagle odpłynęłam daleko,
nie wiem jak ,zobaczyłam
Anioła, który czuwa opiekuje
się mną w niebie.
Anioł nie był w bieli,
ani nie miał z puchu skrzydeł,
był zwyczajnie ubrany
jak człowiek na ziemi.
A jednak inny od śmiertelnika,
anielska lekkość go wznosiła.
Podszedł do mnie i
tulił do siebie najmocniej.
Wierzcie mi czy nie,
dobre Anioły istnieją naprawdę,
żyją wtedy gdy w sercu
miłość i dobro panuje.
Mój Anioł Stróż był
bardzo szczęśliwy w oku jego
dostrzegłam łzę, gdy składał
na moje policzki pocałunki.
Zapytałam go czemu
aż tak całujesz moje dłonie,
i twarz? Anioł odpowiedział
mi, bo kocham Cię nad życie.
Sen a może zjawa, obudziłam się nagle
i jeszcze czułam jak ktoś mnie,
kołdrą delikatnie otula,
mając nadal ten na twarzy pocałunek.
I słowa te nadal śpiewały,
mi w uszach jak melodia.
Kocham Cię nad życie,
ponad wszystko bez końca...