On nigdy nie zostawi mnie
-Nie wiem, o którym wypadku Pan mówi. Dopiero co przyszłam do pracy.
-Pani chyba kpi! - Krzyknął.
Wtedy do szpitala akurat wszedł Paweł.
-Uspokój się stary. - Powiedział, klepiąc Krzyśka po ramieniu.
-Nie umiem, kurcze, nie potrafię.
-Idź usiądź. Daj mi chwilę.
-Ech, dobra. - Wzdychnął.
-Dzień dobry. Nazywam się Paweł Wierciński i jestem przyjacielem tego mężczyzny. Dziś na trasie do Zakopanego taksówka miała wypadek. Przywieziono taksówkarza i pasażerkę przetransportowano do szpitala helikopterem. Chcielibyśmy dowiedzieć się kim jest ta kobieta. Jakie są jej dane personalne. Rozumie Pani, czy nadal nie?
-Tak. Teraz już tak. Zaraz zadzwonię na Izbę Przyjęć. Proszę sobie usiąść.
Paweł podszedł do Krzysztofa.
-Zaraz się dowiemy wszystkiego. Spokojnie.
-Nie umiem być spokojny, mam przeczucie, że to ona.
Ich rozmowa trwała dość długo, aż Krzysiek nie wytrzymał.
-Niech mi ktoś powie czy ta kobieta to moja żona!
-Chwileczkę, staram się do ustalić! - Próbowała wytłumaczyć się pielęgniarka
-Banda kretynów tutaj jest! Syf w papierach! Narzekać tylko potrafią na swoje warunki pracy! Na pensję! A kiedy przychodzi co do czego nie potrafią nawet jednego nazwiska ustalić! Polki NFZ ! - Krzyczał coraz głośniej.
-Stary - Paweł go złapał za ramię. - Uspokój się! Taka jest procedura.
-W głębokim poważaniu mam ich procedury! Moja żona może właśnie umierać a oni nawet nie mogą się połączyć z piętrem wyżej, czy gdzieś, żeby dowiedzieć tego!
-Przepraszam, że to tak długo trwało - Ich dyskusję przerwała pielęgniarka, która mówiła spokojnym tonem. - Taksówkarz to Wiesław Grzeszczyk - kontynuowała.
-Ale mnie nie interesuje taksówkarz!
-A kobieta nazywa się Filek Karolina.
-Gdzie! Którędy! Jak mam się u niej znaleźć?! - Słowa pielęgniarki były dramatyczne dla Krzyśka.
Poczuł jak robi mu się słabo ale nie poddawał się.
-Zaprowadzę Panów, proszę za mną.
-SZYBCIEJ!
Szli tak korytarzem, mijali sale, na pierwszym piętrze, na drugim aż dotarli na trzecie piętro.
-Tutaj leży Pani Karolina Filek. - Pielęgniarka wskazała łóżko za przeźroczystą szybą.
Leżała tam, przypięta do rurek, rureczek. Oddychała za pomocą jakiejś maszyny. To był ogromny wstrząs dla Krzysztofa. Jego ukochana może umrzeć, odejść z tego świata i zostawić go tu samego. To było niedopuszczalne. Jak to możliwe?!
-Przepraszam, mogę do niej wejść? - Po jego policzkach spłynęły łzy.
-Niestety. Lekarz nie wyraził zgody. - Pielęgniarka, wciąż kontynuowała rozmowę spokojnym, kojącym głosem.
-BŁAGAM PANIĄ -Krzyknął na cały szpital.
-Nie.
-Boże, nie zabieraj jej.. - Słowa te wypowiedział przez łzy i siadając na krześle pod drzwiami ukochanej wyjął telefon.
CDN. w notce pt. :
"Ulicznybeatbox -5 (f)