"...być światłem dla innych to być przykładem dla innych, robić to, co dobre, pokazywać własnym życiem jak należy żyć. To nieść radość, tak się zachowywać, by innym dobre było z nami, by chętnie z nami przebywali, przepraszać, jeśli zawiniliśmy. Być światłem dla innych to troszczyć się o drugiego człowieka, pomagać mu pokonywać trudności, dostarczać mu strawy, zaspokajać jego głód- również głód wiedzy-czyli uczyć innych. Być światłem dla innych to również nieść pociechę, mieć otwarte oczy na to, co się dzieje wkoło i pomagać, jeśli taka jest potrzeba. Być światłem dla innych to zapominać o krzywdach nam wyrządzonych, to przebaczać..."
Zdjęcie odgrzebane, bo mam wrażenie, ze zaczynam tęsknić. Naszło mnie na wspomnienia. Moje pierwsze zimowisko z nimi. Wtedy było tak beztrosko. A teraz? Większości z tych ludzi siedzących w kręgu nie ma już w 303. A tak bym chciała momentami cofnąć czas, usiąść z nimi w kręgu. Wtedy była ta atmosfera. Ci ludzi nadawali sens mojemu życiu. Tyle osób od tamtego wyjazdu było w drużynie ale to już nie jest to samo. Przecież tyle się zmieniło, teraz i mnie tam nie ma. Tęskno mi. Za chwilę obóz, już nie z nimi przynajmniej oficjalnie. Wtedy byli dla mnie takim światłem, teraz nim jest gromada to ona jest w moim życiu jedną z ważniejszych rzeczy.
Dzisiaj siedziałam dwie godziny na placu ku farze i myślałam o tym wszystkim. O sobie o innych. Zastanawiam się czy to ma sens? Wtajemniczeni wiedzą co mam na myśli. Chciałam bym zbawić świat, ale przecież sama tego nie zrobię.
Mętlik w mej głowie...
Z czwartku na piątek miałam rade gromady, było śmiesznie, wspomnieniowo, szczerze. Trochę planów mam po tej nocy. Dużo zmian teraz czeka i mnie i innych. Czy oby na lepsze? Do dzieła! Moje ambicje ruszają :)
Siedzimy czekamy, będzie dobrze...
Pozdrawiam.
U.
P.S. Jak będę miała zdjęcia z rady to dodam.