niby wszystko jest w porządku.
a jednak czuję się jakoś tak wewnętrznie rozdarta.
coś mnie trapi.
a może to cisza przed burzą?!
zaraz umrę na niedobór substancji smolistych w płucach.
prosta sprawa - polak zdrowy nie umrze!
a może to kawa tak na mnie działa?
jeszcze trochę i zacznę wymyślać sobie choroby.
nienawidzę 'księżniczkowania'!!!
"bo ja tego nie chcę, tamtego nie chcę.
bo to za zimne, a to za ciepłe."
nienawidzę zwracania na siebie uwagi w prymitywny sposób!!!
"boże kochany, pryszcz mi wyskoczył.
jestem gruba? powiedz, że jestem gruba!" - i mów takiej pannie, że jest śliczna!
nienawidzę kiedy wchodzi się w spodnie zajętym facetom!!!
"och, Kubuś... och Karolek..."
no zesraj się, a nie daj się!!!
bo ona nikogo nie ma i na nic nie ma czasu.
zaczynam pałać do co poniektórych ludzi obrzydzeniem.
i im bliżej ich poznaję, tym bardziej kocham zwierzęta.
"B. - biorę życie pełnymi garściami!
D. - a ja wykradam słońce łyżeczką od herbaty."
a teraz z B. to straszny pracuś się zrobił. świata nie widzi poza pracą.
jak trzeba będzie to i dla niego wykradnę..
***
http://www.strykowski.net/solina2007/Rybka_-_zdjecie_rybki_i_brzuszka_3867.php link do zdjęcia :)