Kocham go tak samo, ale nie wiem co się dzieję.
Może siedze w domu i wymyślam, ale mam wrazenie, że z kimś innym byłoby mu lepiej.
Chyba nie zdawałam sobie sprawy z tego jakie konsekwencje niesie ze sobą związek na odległość.
Tęsknisz dniami, tygodniami, a później jak przyjeżdża do Ciebie na te 7 godzin jesteś najszczęśliwsza na świecie, ale przychodzi znów rozstanie, On wraca sam tyle kilometrów do domu, Ty się martwisz, masz wyrzuty sumienia..
Tak się właśnie dzieje, jeśli zaczyna Ci na kimś zależeć, jeśli dbasz o jego zdrowie, bezpieczeństwo, troszczysz się i starasz by był szczęśliwy, a na końcu dowiadujesz się, że jest szczęśliwy tylko przy Tobie, pokonując te setki kilometrów, tygodnie tęsknoty i dni w których każda sekunda wypełniona jest myślą o Was.
Kiedyś przeczytalam, że trzeba przeżyć zimę, żeby móc poczuć wiosnę, znaczenie tych słów jest głębsze, ale ja rozumiem je dosłownie, chodzi mi o pory roku. Może wówczas gdy nadejsze wiosna, dni będą dłuższe a wieczory cieplejsze już nie będę się tak martwić, że przyjeżdża do mnie w te mrozy i że w taką paskudną pogodę ciągnę Go przez pół Polski.
Tylko, że do wiosny jezcze daleko .. czy przetrwamy ?
Sama sobie utrudniam sprawę, moglibyśmy się widywać co tydzień, ale co mi z tego ?
Mieć 7 godzin radości, po to, żeby przez cały tydzień dręczyć się tym, że znów musiał jechać tyle drogi do mnie ..
Za bardzo mi chyba na Nim zależy.
Kocham go, nie chcę go stracić, ani niczym urazić, chcę żeby był szczęśliwy, a tak trudno jest mi w końcu zrozumieć, że naprawdę szczęśliwy jest tylko przy mnie .. a właśnie to cały czas mi powtarza.
See you in your dream
~ukrytaona
Inni zdjęcia: Sobota patusiax395... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24