jakie to przyjemne, gdy okno jest otwarte i wpada do pokoju świerze powietrze, nie to co przez ostatnie dni.
oczywiście nie jestem senna.
mama była na zakupach i kupiła mięciutkie pachnące bułeczki i pełno pyszności, których ja jeść nie mogę. nie teraz.
ale obiecałam sobie, że jak zaliczę 50 dni bez słodyczy to nagrodzę się czymś wyśmienitym i właśnie to nie musi być wcale nic związane z czekoladą! i pewnie jak już tyle bez niej wytrzymam to nie będę jej potrzebowała :)