Witam wszystkich!
Mamy dziś czwartek, Wigilię Świąt Bożego Narodzenia. Niedawno temu rozpoczął się rok szkolny i nikt nawet nie śmiał myśleć o świętach. Hahaha. A tu po troszku się wyrywało karteczki z kalendarza i dobrneliśmy do 24 grudnia. Jeszcze tydzień temu za oknem piździło tak, że renifery łamały się na zakrętach, a dziś możemy już chodzić bez kalesonków. Ta pogoda to jest coś niesamowitego. Jak to jest, że zawsze w czerwcu, lipcu i sierpniu jest mega upał, a w grudniu, styczniu i lutym wiadomo, że bdzie lodowisko otwarte dla biednych dzieci z Gim6?! Niby w szkole gadają o jakimś ruchu obiegowym Ziemi, ale to się skądś musiało wziąć. Tych świąt, którego od dzisiaj będziemy obchodzić, też mogłoby nie być, ale urodził się Jezusek. Tu by można było postawic pytanie takie samo jak przy pogodzie, skąd on się wziął? Odpowiedź jest jasna i prosta - od Boga. Skąd to było wiadomo? Był sobie taki gościu jak Archanioł Gabriel. On pełnił funkcję takiego jakby murzynka Pana Boga. Robił wszystko co mu się powiedziało. I owy Gabryś przyszedł do Maryji, takiej pobożnej babki, i ogłosił jej, tak jak to się robi teraz w każdą niedzielę w kościele, że urodzi Syna Najwyższego Pana. Ona się niezmiernie ucieszyła, ale musiała uważać, bo wrazie komplikacji nie miałaby się do kogo zwrócić, gdyż w tamtych czasach nie było ginekologów. Dziewuszki w dzisiejszych czasach mają bardzo dobrze pod względem opieki medycznej. Teraz dziewczęta nie czekają na Archanioła Gabriela, a chodzą do ginekologa właśnie. Tylko że on nie korzysta tylko z mocy słowa, a z mocy swoich paluszków. Piękny zawód. Gdyby nie to, że trzeba się dużo uczyć to widywalibyśmy się w gabinecie, drogie Panie.
Dosyć już dumań, przejdźmy do życzeń.
Już za oknem śnieżek pruszy,
wiater nasze mrozi uszy,
stańmy wszyscy w kole wielkim
podśpiewując se piosenki:
Lulaj, lulaj Jezusieńku,
zejdź nam z góry,
przetrzep skóry,
pokaż jak świętowac mamy,
bo z niewiedzy wszyscy sramy.
Daj miłości i pokory,
by prezentów 4 wory
mogły zaspokoic nas,
a niech smutki pojdą w las.
Wawer mistrzem był i będzie,
nikt na sianku nie usiędzie.
Jest to miejsce dla Jezuska,
a ja ślę Wam, mhm, całuska.
Wesołych świąt!