Pielgrzymka.
Niby cały czas mówie, że w tym roku nie ide, ale czuję że jeżeli faktycznie tak będzie to zakończy się to 11dniowym płaczem. No bo jak ! ? 5 lat co lipiec maszerować i nagle tak po prostu nie iść? I myśleć codziennie gdzie jest grupa, gdzie nocleg, co robią, co śpiewają, jaką mają pogodę, ile bąbli...
Nie iść na pielgrzymke to tak jakby kazać Mateuszowi przestać kłamać ! (love you Kak ;*) niewykonalne ! :D
Został mi jeszcze miesiąc na myślenie.
Całej napewno nie ogarnę, ale tak chociaż kawałek... Przecież muszę mieć nową koszulkę do kolekcji ^^
No i noclegi. Przecież w niektórych ci ludzie na mnie czekają ! Jak miałabym ich nie odwiedzić?
No i emocje na mecie ! Szczęście, radość, smutek, płacz, śmiech i to wszystko jednocześnie :) polecam ^^
I kto będzie zatruwał ludziom życie w tej grupie? I będzie wszędzie jednocześnie? ;) nie wspominając o przysiędze na chrzest i imionach, które ja of course ogarniam. No i kukurydze trzeba od kogoś 'pożyczyć' z pola.
Taa...
Nie dajmy się ponieść emocją. W dodatku takim, które rozmumieją tylko nieliczni :D
A jutro kabarety ! Trip w nieznane, Wera za przewodnika, więc jedziemy 3 godziny wcześniej żeby trafić chociaż na końcówke :D będzie dobrze !
Niech żyje życie !
i pielgrzymka ;)
W.