Wróciłam do domu i bezsilnie usiadłam na krześle. Nie wiedziałam jakimi słowami opisać to co czuję... Nie dało się, po prostu. Nagle poczułam, że przeszywa mnie nieprzyjemny dreszcz... Dreszcz tęsknoty za tym co było, a najbardziej... za nim. Kryształowa łza spłynęła mi po policzku i wirując w powietrzu, wylądowała na klawiaturze...