Dopiero 9 dzień diety. Tak, wczoraj było super, a dzisiaj mam tak okropny dzień. Dzisiaj przychodziły mi do głowy takie głupie rzeczy, nie wiem czemu.. 1 dzień załamania, wiem, że będzie takich mnóstwo. Nie wiem czy dobrze jem, czy źle..Chodziłam po sklepach, to przymierzone ubrania utwierdziły mnie jeszcze bardziej w tym, że muszę schudnąc, po prostu muszę!! Co nie zjadłam dzisiaj, to chodziłam głodna.. aż mnie to zaczęło tak strasznie denerwowac..eh..Nie mam planow na wakacje, jedynie, że muszę schudnąc.
Moi znajomi to wyciągaja mnie zawsze na imprezy, a to wiąże sie z alkholem, a którego ja tym razem nie chce i nie moge pic.. NIe wiem, pogoda u mnie tez straszna, wiatr zimny wieje, deszcz pada, zimno jest. Ludzie skrzywieni i niezadowoleni, wszyscy jacys nie mili..
Czuję się dosłownie, jakby kończyły się wakacje i zaczynała jesień..Widziałam jeszcze dzisiaj mojego byłego, który był z jakąs swoją kolejną nową laską, mega chudą.. która biorąc do ręki strój kąpielowy zapytała ''No ciekawe jakby w nim wyglądała?'' i ten jej żałosny uśmeszek.. Wiadomo jaka odpowiedz była z jego strony, heh ;) No, wybaczcie, musialam sie wyżalic..
A co u Was? Piszcie!
bilans:
ś: 2 wasy z serkiem wiejskim, 2 parówki
II ś: kawałek kurczaka uduszonego z cukinią i odrobiną mozarelli (czy jak to się tam pisze), kawałek jabłka
o: warzywa meksykańskie
k: musli z mlekiem, parówka, woda
Eh..
a cwiczenia: 80 brzuszków, 80 powtorzen na nogi (cwiczenia z internetu)