Caaaaaały dzień czekałam, żeby do Was napisać :)
Tak więc... zacznijmy od tego, że musi się udać!:)
Dzień suuper, dwie godziny samoobrony, matma, historia i do domku. cudownie :)
Tyle zmieniło się u mnie od momentu dodania ostatniego wpisu... ale to nie jest istotne, ważne, żeby osiągnąć swój cel, po to głównie chyba prowadzę tego bloga. a mój cel... 55 kg, jak w opisie. a raczej... Taka waga, z którą będę dobrze się czuć. a teraz to jest tragedia, znów pewnie jakieś 65... ale przynajmniej jestem wysoka :) nie użalam się nad sobą, można powiedzieć, że lubię swoje ciało i w pełni je akceptuję, jednak nie jest wymarzone...
Tak więc.... uzupełnię z pewnością wieczorem :)
bilans:
1 ś - kawałek chleba z almette
2 ś - -
o - jogurt 7 zbóż, ciemna bułka z ziarnami, kawa
p - mały klopsik z gotowanego mięska
k - zielona herbata
a aktywność...
2 godziny samoobrony
trochę biegania, trochę skakania, trochę tańczenia, trochę Chodakowskiej, trochę brzuszków... muszę to jakoś usestymatyzować:)
a w ramach usprawiedliwienia za rano.... nie miałam ciemnego pieczywa!
Buziaki ogromne :*
AAA! no i dość istotna sprawa... Motywacja. której mi nie brakuje... przede wszystkim chcę sama czuć się jeszcze lepiej. no i nie będę ukrywać, że jest ktoś... komu chciałabym podobać się jeszcze bardziej :) a dodatkowo... za 3 tyg osiemnastka kumpeli i mam zamiar wcisnąć się w najpiękniejszą kieckę, wyglądać i czuć się w niej wyjątkowo:) i szkoła... profil zobowiązuje, niedługo obóz kondycyjny :O