Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jaką funkcję pełnimy?
Na pewno. Co wymyśliliście ? Dużo różnych zdań.
Jedni chcą się ścigać. Jeździć na zawody skoków, bić rekordy, być coraz bardziej doskonałymi.
Drudzy chcą być dobrzy w ujeżdżeniu. Pokonywać nowe czworoboki, chody boczne, ulepszać figury...
Bardziej ambitni na pytanie co chcą robić w przyszlości odpowiedzą: chcę być szczęśliwym.
Czy wiemy co stoi za tym szcześciem ? Co mamy na myśli ? Jak często mówimy że chcemy być szczęśliwi nie wiedząc co stoi pod tym pojęciem. Czy zależy nam na naszym szcześciu ? Czy może szczęściu konia ? Czy moze szczęściu i naszym i konia ? WSPÓLNYM ?
Jak kto woli, co kto lubi. Większości pewnie zależy na wspólnym szczęściu, tylko nie wie jak się do tego zabrać ? Odpowiedź jest prosta, krótka i łatwa do zapamiętania: NATURALNIE. Współgrać z naturą konia, z naszą naturą. W żadnym przykadku nie chcę tutaj oceniać negatywnie osób tak jeżdżących, ale każdy ma swoje zdanie i mam je zamiar wyrazić. Wiem o naturalu więcej niż mi się samej wydaje. Ktoś mądry wspomniał: "konie naturalnie nie skaczą. Dzikie mustangi, dzikie konie omijają przeszkody bokiem. Wolą iść dookoła, niż przeskoczyć." Każdy interpretuje sam to zdanie. Ja także odczytałam je na swój sposób. Nie muszę pisać jaki, pewnie wszyscy się domyślają. Tak częśto mówmy " jestem wredny bo taki się urodziłem a nie będę sie kłócić z naturą." Mówiąc tak pamietajmy że konie też mają swoją naturę.
Gdyby tak naprawdę się zastanowić, konie to głupie zwierzęta. Gdy mają jeźdźca na sobie, który bije batem, szarpie za pysk, nie lepiej go zwalić ? Szanujmy to że konie są takie jakie są. Kochają, często bezsensownie. Tyle razy się na człowieku zawiodły, a nadal kochają i co najważniejsze CHCĄ BYĆ KOCHANE. Miłość nie polega na tym żeby dać jabłko, marchewkę.. miłość jest albo cały czas albo jej w ogóle nie ma. Jeżeli kochamy konie to jak możemy je bić ? Batem, który wygląda tak niewinnie ? Ciagnąć ze pysk ? Tak częśto zapominamy o dosiadzie, dlaczego w naturalu jeżdżą jeźdźcy z dużym stażem, bądź radzący sobie świetnie ? Bo potrafią sterować koniem i się do tego przykładają.
Lenistwo, to jedyne słowo opisujące osoby jeżdżące niezgodnie z naturą konia.
Po co lepiej przysiąść ? Można szarpać za pysk.
Po co lepiej dołożyć łydkę ? Można bat.
Wiem że to wymaga czasu, ale co daje większą satysfakcję ? To ze skoczymy 150 czy 160 cm ? Czy to że koń na nasz widok ziewnie, zarży, odciąży kopyto, podejdzie ?
Wiadomo, nikt na zawodach nie będzie sprawdzał tego jak my się obchodzimy z koniem. Każdy patrzy na technikę, poprawność.. A może by tak odejść od rutyny, zrobić coś nowego, nie patrzeć na technikę, zrobić coś przeciwnie, niwskazanie, coś pasującego do naszej natury ? A gdyby w zawodach oceniali obchodzenie sie z koniem, ile osób uległoby dyskwalifikacji ?
Moja radość była większa gdy Monika zarżała na mój widok niż gdy przeskoczyłam wyższą niż zwykle przeszkodę. Takie drobne rzeczy, takie drobne gesty dają więcej szczęścia.
Wszyscy mówią: "konia to nie boli"
Boli. Zawsze gdy mamy zrobić coś czterokopytnemu, zastanówmy się co zrobilibyśmy na jego miejscu. Konie wydają się duże, ciężkie, gruboskórne... tak wyglądają. Ale czy tak czują ? Jeżeli takie są, to dlaczego płoszą się nieustannie ? Konie mówią w milczeniu, po prostu słuchaj. Nie powiedzą ci wprost co je boli, co im przeszkadza, wytrwają do końca. Cierpią w millczeniu, kochają w milczeniu, szanują w milczeniu, umierają w milczeniu.
Miłoby wam było gdyby ktoś bił was batem bo niedawałby rady kierować dosiadem ? Szarpał za pysk bo nie potrafił wysiedzieć ? Dopinał pas pod brzuchem, bo nie mógł złapać równowagi bez siodła ?
Zastanowić się 2 razy, przed zrobieniem czegoś. To jest myśl.
Nie na skróty, bo tak łatwiej. Nie na popis bo tak lepiej.
Nie jeździmy po to, żeby się wyżyć. Od tego są worki trenongowe, krzyk, płacz w poduszkę, nie koń. Gdy nauczyciel ma gorszy dzień i krzyczy na uczniów, mówimy o tym jacy to my nie jesteśmy biedni, bo stajemy się ofiarą złego humoru. A może sami tak robimy nawet o tym nie wiedząc ?
Więcej wysiłku, efekty nie będą widoczne na początku ale po wielu latach pracy będziemy mogli sobie powiedzieć że żyliśmy zgodnie z tym co było stworzone, zgodnie z tym jakie jest przeznaczenie, zgodnie z tym jak powinno być.
Praca w naturalu będzie bardziej satysfakcjonować niż niejedno dokonanie jeździeckie, któego dokonał już niejeden jeździec.
"Zmień konia, ciągle jeździsz na tym samym". Wiesz co to znaczy gdy kochasz konia i on kocha ciebie ? Tylko ciebie ? Jeśli nie wiesz , to lepiej mi nie mów że mam zmienić konia. Nie zmienię, bo nie potrafię. Nie potrafię jeździć na koniu którego nie kocham. Mogę wsiąść na jazdę, powozić się, ale nic więcej. Jak mam być zgrana z koniem który mnie nie kocha ? Z Moniką dogaduję się bez słów. Nie zawsze wychodzi, nie zawsze idzie tak jak ma iść, ale na tym polega jeździectwo. Dla początkujących to sport nie wymagający niczego, oprócz wysiłku fizycznego. Ile razy płakałam przez Monikę, ile razy jej coś się działo, tyle razy w moim sercu działo się to samo, tyle że z mocniejszą siłą. Co czuje ona, to czuję ja, co czuję ja, to czuje ona. Tak będzie zawsze, niezależnie od tego jak wszystko dalej się potoczy. Żyjemy jak jedno ciało, jak jedna dusza. Pomimo że jesteśmy dwoma różnymi istotami, jesteśmy takie same. To że nie zostałą obdażona umiejętnośćią mówienia, nie przeszkadza nam w niczym. Doskonale wiem o co jej chodzi, rozumiem co czuje, pomimo że koniem nigdy nie byłam więc z pozorów mogę sobie tylko wyobrazić co taka klacz czuje. Jeszcze w środę uciekała od środka odstraszającego owady, wczoraj wpadłam na pomysł jak ją tego oduczyć, po prostu przytulam jej głowę, mówię szeptem i psikam resztę ciała. Drży ze strachu, ale mając głową w moich ramionach czuje się pewniej, co ja sama odczuwam. Gdy nie ma jej w pobliżu,gdy ktoś stara się ją zastąpić - to nie jest to samo.
W poprzednich stajniach tego mi brakowało. Przywiążania do jednego konia. Gdyby nie Monika, nie wiem jak jeździłabym teraz. Czy zaznałabym miłości konia do człowieka ? Życie się zmienia, w momencie w którym czujemy miłość konia do nas. To bardzo przełomowy etap w naszym życiu, jeden z najważniejszych.
"Będzie jeszcze 100 takich Monik, ona nie jest idealna."
Wiem że nie jest idealna. Są konie 10 razy łatwiejsze, piękniejsze, bardziej usłuchane.
Ale ja wybrałam ją. Pomimo że jest nam ciężko, bo Monika nie jest koniem łatwym to i tak nie zamieniłabym jej na innego. Żadnego innego. Co z tego że jest trudna, dajemy sobie z tym radę. Co z tego że nie jest wysoka, piękna, z wiecznie brudnym ogonem - dla mnie to najpiękniejszy kucyk na świecie. Co z tego, że nie zawsze słucha - jak słucha - jest większa satysfakcja.
Kto oglądał film "zaklinacz koni", wie jak tam "zaklinano" konie. Wyłącznie naturalem, nikt nie używał wypinaczy, ostróg, zbędnych pomocy. Dlaczego ten wyjazd w teren skończył się tragedią ? Bo człowiek zignorował koński instynkt. Konie wiedziały że coś się dzieje, ale jeźdźcy pomimo tego kazały iść do przodu. Pamiętajmy ze to zwierząta mają w niektórych sprawach większą rację niż my. Tak często o tym zapominamy...
Widzieliśćie jeźdźca po wygranych zawodach ?
Cieszy się niezmiernie, dostaje puchar, okleski, gratulacje... A koń ?
Musi wytrzymywać wszysto w stresie. Nie dostaje za to nic, a tak często to koń skacze przeszkody a jeździec pełni funkcję przeszkadzającą.
Na ostatnich zawodach na jakich byłam, były skoki. Jedno z pierwszych miejsc zajęła nastoletnia dziewczyna. Nie miała kompletnie dosiadu, zły półsiad, nieprawidłowe zebranie, ale koń skakał. Przed każdą przeszkodą dostał z bata. Puchar, nagroda, a zwierzę nic. Komlpetnie nic.
Jednym z uczestników był mężczyzna w średnim wieku. Koń wystraszył się przejeżdżającego samochodu, przez co wyłamał przed przeszkodą. Mężczyzna, masywny, z batem w ręku, wyglądający na takiego, co gdyby chciał, to by potrafił, pogłaskał konia(nie poklepał - czyt. kilka notek wcześniej), szepnął coś po cichu do niego i skoczył przeszkodę.
Porównajmy: nastolatka i dorosły mężczyzna. Nikt by się tego po nich nie spodziewał. Może przez ten czas dotarło do niego co koń czuje ? Może ta dziewczyna potrzebuje czasu żeby sobie uświadomić co robi ?
Tak często jest za późno.
Niejeden koń żyjący wśród ludzi, zmarł niezaznawszy miłości.
http://www.youtube.com/watch?v=Tza7HB7NQYI
Gold mare, gold heart.
"Szkoda, że niektórzy próbują zapanować nad ważącymi 500 kg końskimi mięśniami, zamiast nad kilkoma dekagr