To nie takie łatwe jak z początku się wydało.
Nic nie jest łatwe, bo wyobrażenia ukazują się zgoła inne.
Odmienne, nie przygotowywując na to co daje nam rzeczywistość.
Tak krzywdzącą wyobraźnię i to co widzieliśmy w dzieciństwie.
Kiedy potrafiliśmy żyć bajkami i snami.
Ciekawe, jakie to było uczucie, jakie wtedy były widoki, smak wszystkiego, dźwięk życia, śpiew tego co istniało tylko w naszych oczach, naszych głowach.
Łagodna schizofrenia.
Utulony wśród białych ścian, wydrapanego tynku, zakratowanych okien, drzwi okrążone łańcuchami.
Ulga, gdy zamykasz się po wieczność w tym więzieniu.
Mimo, że chciano twej pomocy.
Niewdzięczność, dźwięczne to imię.
Wyklęty, przybywam w buncie przeciwko prawdziwemu obliczu
Zimne, nieprzyjazne ziemie wyschnięte zapomnieniem
Zazdrość doprowadziła schodami do przekleństwa nocy
Krzyk ostatniego bliskiego, wciąż przepełnia moje uszy
Anielskie siły cały żywot po wieki potępiły
I cokolwiek nie zostanie wypowiedziane, już biegu rzeki nie odwróci
Nienawiść stała się już częścią codziennego życia
Podróż i osamotnienie dopełniają krąg wieczystej zguby
I głód życia, pragnienie potęgi nad nim samym
Taniec makabry wokół krwawej pani, symbolu buntu
Zwodzisz z właściwej drogi, lub może sama jesteś zwodzona?
Obracając się wśród ciemno-czerwonej postury
Która razem z nią zlała się w jedność by potem unieść ię
I jako wielka chmura nad pustym niebem, spaść w deszczu krwi
Malując w niej słodko cały świat, plugawiąc po dziś dzień
Lecz ostał się tylko on, dając to czego tak mocno pragnął
Porzucając źródło swej siły, bo niczym innym nie była
Cóż, puste ręce.
Nie mają nic, niczego nie trzymają, nic się ich nie trzyma.
Przynajmniej wiem, że wartość tego co czynię od długiego czasu jest wielka.
Od obcych osób ukłon w moją stronę.
Wielkość, jak bardzo wysoko można zajść?
Daleko, chociaż na samym końcu, tym sukcesem będę cieszył się tylko ja.
Trzeba zebrać to, co rozsypano, czym wzgardzono.
I tak wciąż, wciąż, wciąż.
Bo potem sprowadzą mnie na ziemię.
Odstawią na półkę.
Pora na coś innego, bo to już się znudziło.
"Jestem dla was celem doskonałym
Jestem dla ciebie celem doskonałym
Jak bardzo chcesz bym odszedł?
Jak bardzo chcesz, bym zniknął?"
W paszczy szaleństwa, wciąż z niej uciekałem.
A może pora się mu poddać?
W końcu może odnajdzie się ten cichy kąt zrozumienia.
Którego tutaj nie zaznałem.
Piosenka na dziś:
The Gazette - Burial Applicant
Witaj, moja droga.
Zabij mnie, delikatnie.
Spalone ciało nie zostawi cię.
Czy byłabyś smutna,
że nie mogłaś mnie ocalić,
gdybyś widziała, jak umieram?
Czy powinienem uważać
twój ciężki oddech za oszustwo?
Przeraźliwe dźwięki padają wokół mnie,
roztrzęsienie nie ustanie.
Mój umysł próbuje zrozumieć
ból osamotnienia.
Nudna codzienność.