nienawidze siebie... zawiodłam sie i to bardzo...
mogłam osiągnąć mój cel... ale wszystko spieprzyłam..
musze znaleźc w sobie siłe...
zaczynam po raz ostatni...
jest mi cholernie cięzko...
potrzebuje was...
dam radę ... muszę !!!
w przeciwnym razie bede musiała was opuścić...
ile razy mozna zaczynać... to jest takie męczące...
staram sie pogodzić wszystko.. ale to jest takie trudne...
mam nadzieje, ze jutro dodam kolejną notkę... i że uda mi się
chce tu być ... z wami...
cieszyc sie wspólnie z naszych osiągnięć..
dążyc do ideału..
ale co z tego kiedy ja nie ruszam sie z miejsca..
najwyzszy czas to zmienić...
przeciez teraz nie jestem szczęśliwa...
po co ja sie oszukuje...
moje szczeście to 54kg .!!!!
może to chore....
ale prawdziwe...
pogodze:
- szkołe
- diete
-prace
-znajomych
bedzie cieżko... ale rozplanuje sobie tak dni żebym miała na wszystko czas...
to wszystko jest realne i na wyciągnięcie ręki...
muszę tylko wytrwać. Proszę tylko o to... o nic wiecej ...