Tego, co robiliśmy przy drogach na południu Hiszpanii, nie można nazwać łapaniem stopa. Jak widać na załączonym obrazku towarzyszyły nam różnego rodzaju rozrywki takie jak sudoku czy krzyżówki. Cel naszej wyprawy - Gibraltar - nie został osiągnięty. Nie spodziewaliśmy się takiego braku życzliwości ze strony południowych kierowców. Dziwne, bo Hiszpanie byli na ogół sympatyczni i raczej pomocni. Przy autostradzie jednak wszystko się zmieniało.
O samej Hiszpanii. Cóż, ten rodzaj krajobrazu po dłuższym czasie staje się męczący, a nawet nużący. Mijaliśmy wiele miejsc, które chciałoby się schować do kieszeni, ale myślę, że tam nie pasuję.
Co do mieszkańców. Bardzo komunikatywni. Mimo, że mówiących po angielsku spotykaliśmy jeszcze mniej niż we Francji, dużo łatwiej było się dogadać. A język Hiszpański brzmi po tysiąckroć piękniej niż francuski.
Wróciłam z olbrzymim bagażem doświadczeń, obserwacji socjologicznych i ciekawych wspomnień. A teraz? Wracam do gry i ponownie załączam opcję 'chomik-zapierdalacz'. Nie można w końcu, całe życie odpoczywać ;-)
-Zuzanna.
"Real Madryt ma u mnie przejebane."
U mnie też.
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24