(no nie mam zdjęć, po prostu nie mam)
Mam tyle myśli w głowie, że sama za sobą nie nadążam. Ambiwalencja - ewidentnie. Sama się pakuję w takie sytuacje, a potem nie potrafię sobie w nich poradzić. I najgorsze jest to, że chyba nie ma takiej osoby, której mogłabym opowiedzieć o swoich głupstwach. Być może to dlatego, że sama jestem sobą nieco zażenowana i nie podoba mi się takie zachowanie. Bo to jest wbrew mnie, bo ja się tak nie zachowuję, bo ja takie zachowanie potępiam. Wstyd mi może nawet trochę... Sama sobiem winna. Z pewnością.
Jestem w kropce.
Na domiar wszystkiego chodzę na wagary. W tym 'wolnym' czasie oglądam filmy (np. dziś było to 'One day') i płaczę na nich jak bóbr. Dosłownie zalewam się łzami. To nawet zabawnie musi wygladać z boku - zupełnie jak te wszystkie ckliwe kobietki w filmach dla innych ckliwych kobiet. No cóż, całe szczęście ogladam te filmy sama :P
-Zuzanna.
"Gdy wchodzisz w rzeki nurt drugi raz,
wiesz, że ta rzeka jest już nie ta,
bo woda ciągle płynie, wciąż się zmienia."
No i właśnie nie wiem.