Zdjęcie dedykuję Pawłowi M - mojemu wiernemu partnerowi ogniowo-marionetkowemu - który się na nim znajduje, ponieważ tyle razy mu o nim mówiłam i obiecywałam, że pokażę, a do tej pory tego nie zrobiłam. Uważam że jest ono przepiękne i pełne uczucia. I chciałabym móc dodać do poprzedniego zdania "...tak jak i ja", ale narazie nie jestem jeszcze w stanie i myślę, że przez długi czas nie będę.
Chociaż w sumie to uważam, że jest dobrze tak jak jest. Jedyne co jest złe to to, że mówię to po dokładnej i bardzo racjonalnej analizie całej mojej obecnej sytuacji, a nie dlatego, że po prostu tak czuję.
Zapomniałam już jak wielką moc ma spacer w słoneczne wrześniowe popołudnie z odpowiednią muzyką w odtwarzaczu. Warto dodać, że ten spacer powinien być samotny.
A teraz? Teraz czas na spotkanie z nie-szarą szkolną rzeczywistością i kubeczkiem białej herbaty.
A oto wspomniana wyżej 'odpowiednia' muzyka :-)
-Zuzanna.