Ostatni post był raczej wesoły, ale ten będzie smutny. Bo tak się właśnie czuję. A to wszystko przez dwa słowa:
NIE WIEM
Od dłuższego czsu bardzo się od siebie oddaliłyśmy. Bardzo Cię przepraszam& Bardzo mi przykro& Pewnie dla Ciebie nic te słowa nie znaczą. Nie liczą się słowa, lecz czyny. A ja&
- Nie pisałam.
- Nie dzwoniłam.
- Nie istniałam.
Pewnie myślisz, że się nie interesowałam, że się nie martwiłam. Jeśli tak to był_ś w błędzie. Myślałam o Tobie. Pytałam w duszy jak się czujesz. Wspominałam sobie dawne dzieje. Co się dzieje?
NIE WIEM
Ty i ja mamy swoje życia. Mamy swoich kolegów i koleżanki. A jednak dzielące kilometry nie psuły naszej przyjaźni. Coś się zmieniło. Coś pękło. Bardzo mnie to martwi. Chcę wrócić do dawnych lat. Chcę, żeby było jak dawniej. Jak mogę naprawić wszystkie moje błędy?
NIE WIEM
Tik-Tak. Leci czas. Ty się zmagasz z wieloma trudnościami i działasz bardzo aktywnie. A ja? O mnie tu nawet nie warto wspominać. W porównaniu z Tobą jestem NIKIM. Jak mogę zwać się człowiekiem jak żyję rutyną? Tak mają żałosne roboty. Jak mogę zwać się człekiem jak zapominam działać w obronie tego, na czym bardzo mi zależy? Jak mogę zwać się człowiekiem jak zamiast działać tylko czekam. Na co?
NIE WIEM
Wiem, że nie jestem godna, by zwać się Twoją chociażby koleżanką. Wiem, że jestem ostatnią osobą we wzechświecie, która mogłaby dumnie nosić miano PRZYJACIELA.
Mogę na Tobie polegać?
ALWAYS
Czy Ty na mnie możesz polegać? W głowie wydaje mi się, że TAK. Że wszystkiego wysłucham, że powiem jakieś dobre słówko lub dwa. Że mogę być Twoim wsparciem, ramieniem do płaczu& Czytając Twoje wpisy coraz bardziej czuję się, że Cię zawiodłam. Trudno w to uwierzyć, wiem, ale naprawdę jest mi przykro i na koleanach. BA! Na brzuchu błagam o wybaczenie. Pragnę wrócić do dawnych relacji. Pewnie Ty odmówisz. Nie zdziwię się. Jestem beznadziejna. Przeżywał_ś trudne chwile, cierpiał_ś a gdzie ja byłam? No właśnie& Czy po tym co się stało można na mnie liczyć?
NIE WIEM