" Czy ktoras z was miala kryzys w malżeństwie? Jesli tak to czemu? Moze anoninomo ktos odpowie. "
Komentarze
niuuniaa92 My mielismy jeden jako narzeczenstwo, poszlo ogolnie o kilka mniejszych sprzeczek i jak sie uzbieralo, to nie rozmawialismy ze soba trzy dni, emocje opadly i doszlismy do porozumienia. Kryzys to normalna rzecz w dluzszych zwiazkach :) najwazniejsse jest umiec z tego jakos wyjsc.
~ania Alankovelovee nie odbierz mojego komentarza złośliwie ale skoro twój mąż nie zajmował się należycie pierwszym dzieckiem, źle się zachowywał spędzając cały czas przy grach komputerowych to dlaczego w międzyczasie staraliscie się o 2 dziecko?
~asia duza czesc "cudownych" fotoblogowych nastoletnich matek jest w separacji albo po rozwodach.jeszcze rok, dwa temu kadzily cukrem a teraz znikaja gdy w gre wchodzi drugi partner i dwojka skrzywdzonych na cale zycie dzieci z bylym
kamciaz Pewnie :) każdy jakiś miał. Jedni większy drudzy mniejszy. Nie ma związków idealnych. Trzeba ze sobą dużo rozmawiać. O wszystkim, dosłownie.
16/03/2018 16:58:59
karmimisie
kryzysem tez nazywacie jakąs sprzeczkę? Kłótnie male czy duże są normalne, ale kryzys? Niee nie mielismy tak ze jedno musiało sie wyprowadsic czy myslec o separacji :)
~xyz W wielu małżeństwach jest kryzys. Ja brałam ślub w zeszłym roku i już mamy za sobą kryzys.... U nas poszło niestety o finanse....
Znam też takie małżeństwo, które w tym roku będzie obchodzić 10 rocznicę ślubu i już kilka razy byli w separacji(jedno z małżonków wyjeżdża na kilka/kilkanaście dni)...
pisicuta Kryzysy to normalna rzecz przy dłuższych związkach, jednych dopadnie po roku, innych po 10 latach. A powody to tak jak z życiem jest- najróżniejsze, od spraw codziennych które się nawarstwiają po jakieś coś niezwykłego. Ważne żeby obie strony chciały włożyć pracę w powrót do normalności, bo jedna (najczęściej żona) to zdecydowanie za mało.
~takbylo My mieliśmy. Zaczęło się od problemów finansowych. Myśleliśmy już na poważnie o rozwodzie, bo przez to, że nie starczało nam na życie ciągle się kłóciliśmy. Byliśmy rozdrażnieni i wkurzało nas naprawdę WSZYSTKO. W miarę jak poprawiała się nasza sytuacja finansowa, tak nagle ilość kłótni się zmniejszała. Jakoś to przetrwaliśmy, ale było naprawdę źle... Myślę, że dużo pomogła nam świadomość tego, że mamy dzieci, które potrzebują obojga rodziców. Rodziców nie walczących ze sobą, tylko kochających się.
alankowelovee Nie mam się czego wstydzić, kryzysy to my mamy codziennie :D A tak serio, najpoważniejszy był gdy mąż wyprowadził się na tydzień z domu. U nas głównie idzie o komputer i granie męża, bo robi to po nocach, pracuje na przeróżne godziny, potem w dzień ledwo żyje a ma już od miesiąca dwójkę dzieci a nie tylko jedno względnie kumate. Potrafiłam wracać z pracy i zastać dziecko nie nakarmione, mimo, że chodził do żłobka i tam jadł posiłki to do wieczora było kilka godzin od obiadu. Nie mógł znieść mojego czepiania się o gry, w międzyczasie staraliśmy się o drugie dziecko i pół roku nie wychodziło. Przy podwójnym rodzicielstwie mój mąż to zupełnie inny człowiek o gdyby nie on to znów przechodziła bym baby blues...