Każdy człowiek z boi się miłości.
A raczej tego ze zostanie przez najdroższą osobę porzucony jak najgorszy śmieć.
Staje się wtedy bezdomnym tułającym się bez celu.
Staje się bezdomnym psem chodzącym od drzwi do drzwi z nadzieją że ktoś go w końcu pokocha.
Jest jednocześnie nieufny.
Bo ile razy można rozbijać na drobne kawałki kruche serce.
Bo ile razy można je sklejać, klejem w tubce za 2zł z przydrożnego sklepu.
Każdy na brak miłości reaguje inaczej.
Jedni zamykają się w sobie tak by żaden promyk słońca nie mógł do nich dotrzeć
Jedni uśmiechają się, zakładają maski, wmawiając sobie że wszystko jest ok. nie zauważając że serce i dusza krwawią coraz mocniej.
Jedni płaczą co noc w rytm ulubionej muzyki rozkręconej na max, tuląc przy tym poduszkę.
Jedni kaleczą się łudząc ze bół cielesny zastąpi ten w sercu
Jedni chodzą od imprezy do imprezy starając się zapełnić pustkę TYMI na chwilę, niestety nawet to nie pomaga.
Złoty środek?
Nikt go nie zna, każdy tworzy go na swój sposób.
Wegług ponad 50% społeczeństwa
Jednymym wyjściem rozwiązującym wszystkie problemy jest
ŚMIERĆ
Śmieszne.
Bo po co zyć skoro nic sie nie układa?
Bo po co dalej męzcyć się z tym okrutnym światem ?!
Powiem tak.
Pomyślcie w końcu kurwa co wy mówicie!
Po pierwsze
Wokół was jest na pewno choć jedna osoba której na was zależy, choć jej nie widzicie.
Po drugie.
Gdyby świat nie byłby taki okrutny to kto potrafiłby docenić szczęście?
Kto wiedziałby jak smakuje ta prawdziwa miłość
Serce złamane raz kocha bardziej, bo nie chce pozwolić drugiej osobie aby przeszła przez to samo co ono wcześniej.
Po trzecie
Tylko droga trudniejsza przyniesie nam oczekiwany skutek
Wyjście na skróty tylko pogarsza sytuację, która i tak jest już beznadziejna.