Siedzieliśmy i rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim i o niczym. Nie siedział zbyt długo, ponieważ musiał iść na "imprezę", przekonywał mnie, żebym też wybrała się tam z nim, ale ja nie dałam się przekonać, ponieważ jutro wracają moi rodzice, więc nie chciałam jakiś nieprzyjemnych sytuacji. Wykąpałam się, zrobiłam sobie babski wieczór. Pomalowałam paznokcie, zrobiłam maseczki, wybalsamowałam się cała, położyłam się na łożku, nawet nie wiem kiedy, usnęłam. Wstałam bardzo wcześnie, bo przed 6. Nie mogłam w ogóle usnąć, tej nocy śnił mi się Maciek. Coraz częściej o nim myślałam, robiło się to już naprawdę męczące. Nie wiedziałam co zrobić, by wyrzucić go ze swojej głowy. Rodzice przyjechali, przywieźli mi sporo prezentów, perfumy, jakieś sweterki, kapcie, książkę i sporo słodyczy. Siedziałam z nimi prawie cały dzień, później wyszłam na miasto i spotkałam się z Anitą. Była na wczorajszej imprezie i mówiła, że Maciek znów podrywał Julkę, a Julka jego. No coż..
***
Maciek obudził mnie smsem, czy nie mam ochotę wyjść na kawę. Ubrałam się i wyszłam do niego, chciałam z nim porozmawiać i powiedzieć mu co tak naprawdę czuję, nie wiem czy to był rozsądny krok z mojej strony, ale tak właśnie zrobiłam. Stał i czekał już na mnie przed moim domem, w domu rodziców nie było, więc zaprosiłam go do środka. Wszedł, nie zdążył się nawet przywitać, a ja rzekłam.
-Posłuchaj Maciek. Na pewno zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś cholernie...Znaczy, może nigdy nie zauważyłeś tego, chociaż na pewno masz lusterko i widzisz, że... Chcę powiedzieć, że w pierwszym momencie, gdy Cię zobaczyłam pomyślałam, że jesteś piękny, w sensie wiesz, przystojny i dziwnie mi było siedzieć obok Ciebie, to znaczy dziwnie, bo się wstydziłam, nie, że Ty jesteś dziwny, czy coś jest...Chodzi o to, że cholernie mi się podobasz i cholernie mnie...pociągasz. Nie umiem tego wytłumaczyć, wiem, nie znam Cię prawie w ogóle, ale
-Blanko, poczekaj! Zanim cokolwiek powiesz musisz wiedzieć, że wyjeżdżam. Przyszedłem, żeby się pożegnać...
Zaniemówiłam. Nie wiedziałam co powiedzeć, po moim policzku spłynęła łza. Nie umiałam wydusić z siebie absolutnie żadnego słowa. Nie rozumiałam dlaczego zareagował tak, a nie inaczej. Wyznałam mu to, bo sądziłam, że on też poczuł coś do mnie. Cholerna łudząca się idiotka.
-Będzie lepiej jeśli sobie już pójdziesz. Zapomnij o tym, co powiedziałam, zaraz mi minie. Często tak mam, że wyznam facetowi coś w stylu miłości, a na drugi dzień już tego nie pamiętam.
-Cześć Blanka, trzymaj się.
Oczywiście to, co powiedziałam było absolutnie nieprawdą. Nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. Patrzyłam jak odchodzi i nie mogłam nic zrobić. Po prostu nie rozumiałam. Zadzwoniłam natychmiast po Anitę. Opowiedziałam jej dosłownie o wszystkim, przy okazji dowiedziałam się, że Maciek co jakiś czas znika na parę miesięcy i po jakimś czasie wraca. Byłam załama i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Cały wieczór spędziłam płacząc Anicie w ramiona. Czułam taki cholerny zawód i znienawidzenie, a nawet się z nim nie przytuliłam. Anita doradziła mi, żebym napisała do niego smsa, czy jest jeszcze w mieście. Odpisał, że tak. Zaproponowałam spotkanie. Była północ. Spotkaliśmy się w parku. Podeszłam do niego i bez słowa pocałowałam go, odwzajemnił pocałunek. Jeśli miał wyjechać to przynajmniej chciałam coś po nim mieć. Przytuliłam go cholernie mocno i powiedziałam płacząc:
-Będę tęsknić, ale zapomnij o tym co Ci dzisiaj powiedziałam, nie pamiętaj o mnie, to ciężkie dla mnie. Wrócisz i nie chciej się ze mną kontaktować. Przyszłam, bo chcę mieć coś po Tobie.
-To nie jest tak...Urzekłaś mnie kurewsko. Jesteś bardzo wyjątkową dziewczyną, ale muszę wyjechać, a Ty musisz dać sobie ze mną spokój, rozumiesz? Znajdź sobie kogoś wartego. Proszę.
Pocałował mnie w policzek, założył kaptur na głowę i bez słowa poszedł. Wróciłam do domu i przepłakałam całą noc. Nie było dobrze.