Wiosenny spacerek tak dobrze nam wtedy zrobił. Słoneczko czas na twój wielki comeback! :c
Piękne i radosne my
W poniedziałek zaczynamy specjalizacje.Zginę na rozszerzonej historii.Zabijcie mnie,ale nie potrafię zapamiętywać dat.Wieczorem znam wszystkie.Budzę się rano-pustka. I weź tu napisz przyzwoicie sprawdzian.I weź tu zdaj rozszerzenie. -.-' W sumie z rozszerzonej geografii cieszę się.Przynajmniej pozostała mi jakaś cząstką z mojej nieutworzonej lingwistycznej. T^T Dzięki Bogu będę miała matematykę z kimś innym.Miałam już dość tej fałszywej kobiety...
Mam rozdartą wargę od środka. POZDRO <3 Rana,która się powiększa wygląda,jakby warga miała mi się odciąć od dziąsła. Ale jakieś coś mamusia już kupiła,więc może nie będę musiała w internacie zszywać mojej jamy ustnej igłą i nitką Chmiela.
Przeszliśmy dzisiaj z Markiem całe 'Chip & Dale 2' :3 Śmieszne uczucie było,jak pojawił się napis "THE END" :c
Jutro może do Eisenhuttenstadt z rodzicami. Nie wiem w sumie po co..Może żeby nie siedzieć bezczynnie w domu?
Przez tą zimę i brak słońca wyglądam jakbym miała odrosty. -.-
Już pojutrze ma Tamarka. Coraz bardziej,z tygodnia na tydzień cieszę się z niedzielnych powrotów do tej nienormalnej szkoły.Z powodu ludzi. Poznałam tyle nowych i ciekawych osób w jednej chwili,w jednym miejscu. Uwielbiam ich. <3
Będzie to trochę żałosne,ale no cóż..: Dominicu Livingstone,jeśli to czytasz to wiedz,że nadal nie wiem,o co jesteś zły,czemu się nie odzywasz.Cholernie mi Ciebie brakuje.Ostatnimi czasy coraz bardziej...Tęsknię za Tobą i za naszą przyjaźnią.Jak cholera. Nie musi być tak,jak kiedyś jeśli nie chcesz.Ale błagam-odezwij się.Proszę.Porozmawiajmy..
Wczoraj miałam zły wieczór(a właściwie noc). Leżałam ze słuchawkami w uszach i znów o tym myślałam.Nie chcę pisać o czym dokładnie,bo jest to głupie i całkowicie nieuzasadnione. Po prostu boję się,że im częściej i im bardziej te myśli będą mnie nawiedzały-coś zrobię.Coś głupiego.Albo po prostu mi odbije i stanę się nienormalna. Bo niedługo nie dam rady bić się z tymi myślami i będę musiała się poddać.A w tym przypadku będzie to adekwatne do mojego końca.Boję się.
Chcę już wakacje. Chcę odwiedzać ludzi z internatu,być odwiedzaną.Chcę jechać z rodzicami na Mazury(o ile wyjazd nie będzie kolidował z innymi planami). Chcę lecieć do cioci Wioli,wujka Simona,Jonahtana i Samuela. Mam nadzieję,że to wypali. Chciałabym jechać na koncert Florence+The Machine. Ale im bliżej sierpnia,tym bardziej nierealne wydaje się to marzenie. Owszem,mogłabym wyjechać,nie mówić nic rodzicom.Pojechać z Kasią i Magdą i bawić się w najlepsze przy piosenkach Flo.Krzyczeć,tańczyć,śpiewać. Ale po co? Nie chcę tak.Chcę,aby to właśnie mama świadomie i pewnie pozwoliła mi tam jechać.Aby dzwoniła,czy wszystko ok,czy dojechałam itd. Nie chcę buntować się i jechać bez jej zgody. Będzie jeszcze okazja.Kiedyś.Nawet jeśli będę już dorosła i będę miała pracę,to teraz uszanuję troskę mamy i poczekam te kilka,kilkanaście lat.Postaram się.To nie koniec świata... Przynajmniej wiem,że to ze strachu o mnie i dlatego,że się martwi.
Całuski buziaki dla Tamarki i Darii.