"Bede grau w gre"
Ten wiatr wczoraj po prostu mnie zabił. Po co ja tam w ogóle pojechałam. Chyba żeby poczuć się tylko gorzej.
Ludzie są bez sensu. Nie lubie ludzi. I ten głupi motyw, kiedy uświadamiasz sobie, że ostatni raz szczerze i prawdziwie,
sam na sam, rozmawiałaś ze swoją przyjaciółką jakieś pół roku temu, w pociągu.
A teraz to ja nie wiem co to jest. Ani rozmowa, ani olewanie, jakaś taka obojętność.
I niech będzie jak jest bo po co cokolwiek z tym robić.. nananana.
Nie ma to jak wpaść do kogoś, zwierzać się i być zlewanym na rzecz jakieś gównianej gry na kompie która pełni rolę życia. [wtf?!] Cudnie.
Nawet jak dzwonisz pogadać na skype - gra. Wszędzie ta gra. No bo gra jest ważniejsza od człowieka. Ba! od życia. Najlepiej zabij wszystkich bo GRAAAAAAAA.
I taka drobna rada co do związków międzyludzkich. Jeśli nie macie o czym rozmawiać, a Ty grasz w tą grę po to żeby mieć chociaż jedną rzecz o której moglibyście rozmawiać ("coś wspólnego ze sobą", bo z tego co słyszę to gadacie głównie o tej grze), to chyba czas się zastanowić że coś tu jest mega mega mega nie tak.
Nie, nie. Wcale nie ma w tym nic nie tak. Gdzież tam. Będę grau w gre i te sprawy.
Jebcie się na łeb. Ludzie.
Przepraszam. Musiałam to z siebie wyrzucić.
And all the lost souls say:
Every day I wake up
Every day I wake up alone