Dobra. Jak zwykle nienawidzę pożegnań. Ale to dzisiejsze było bardziej na luzie niż się spodziewałam. Szkoda, że tak nie będzie Cię dwa tygodnie, ale muszę to jakoś przeżyć.
Jestem zmęczona. Zaraz kończę, biorę książkę w łapę i czytam.
Dzisiaj ogólnie przysnęło mi się i miałam sen o igraszkach z Castielem i ciągle nie mogę o tym zapomnieć. Staram się też przypomnieć sobie więcej szczegółów, ale na marne. Biedna ja.