Nastał poniedziałek. Ostatni peły tydzień sierpnia. A potem jeszcze cały wrzesień, więc mam sporo czasu, aby ograniczyć jedzenie i na razie przede wszystkim je uporządkować. 3-5 posiłków dziennie, warzywa blablabla... komu ja to mówię? Wiecie jak jest. Chciałabym wrócić znowu do tych malutkich bilansów, ale wiem, że teraz to nie ma sensu, bo po trzech dniach rzucę się na jedzenie. Ale od października? Gdy mój żołądek trochę się skurczy. Kto wie. Mało czasu, bo znowu studia, praktyki, nauka. Ale też trzeba będzie mieć siłę na spędzanie po 12h na uczelni czy praktyki w szpitalu zajmując się nie rzadko pacjentami w ciężkich stanach. I mieszkanie z facetem, który się o mnie troszczy i zadba o to, bym jadła.
Czas pokaże.
Faza I - ograniczenie
START