Mój talent aktorski mnie zaskakuje za każdym razem kiedy jestem zmuszona do używania go. Niby jestem dobita, załamana, smutna itd, ale tak perfekcyjnie udaję przed ludźmi. To się dzieje jakoś tak automatycznie, co nie zmienia faktu, że mardzuić i żalić się też potrafię. O tak! Może nie wychodzi mi to tak dobrze jak zamykanie w sobie i tłumienia uczuć, ale cóż. Momentami zastanawiam się kim ja na parwdę jestem, czy wgl istnieje.