Jezu Koński ...znowu mam zasięg i mogę pisać. *:D
A..bo Wy nic nie wiecie.. to ja Wam będę po kolei opowiadał, choć nie wszystko mogę pamiętać, bo starawy już jestem i mam początki Końshaimera ( zawsze się tak tłumaczę jak mi się nie che myśleć, hehe ;) )
A więc tak... Mieszkałem w pięknym końskim pałacu w swoim cudownym apartamencie. I byłem pewny, że tak już będzie na zawsze. Wszyscy tak myśleliśmy, ile nas tam było. Aż nadszedł dzień zero. Przyszła pani i powiedziała, że "koniec". Nie chciałem wierzyć. No bo jak to? A ona powtarza "koniec". Masakra no... I to był koniec. Po kolei zaczęli wywozić i moich kumpli i moich wrogów. Za wrogami bym nawet nie tęsknił, ale... w końcu zostaliśmy tylko ja i moja stara kumpela co mieszkała w apartamencie po prawej- Jagna. W sumie to długo byliśmy tam sami. Już nawet stajenny się wyniósł i wodę nam zakręcili, a my jeszcze staliśmy. Już nie było komu się nami opiekowac, a my staliśmy.
Baliśmy się nawet, że nas porzucono. Ale pani wyjaśniła, że czekamy, bo "buduje się dla nas nowy dom".
Hm...no...to w takim razie było logiczne, że musimy czekać, se myślę. No bo wybudować nowe apartamenty, nową wielką halę, nowe śliczne korytarze, nowe poidła automatyczne, nowe padoki, nową śliczną bramę ... to musi trwać. To czekaliśmy.
I pewnego dnia przyszła właścielka Jagny z 2 sznurkami, zapięła mnie i Jagnę na sznurki i wyprowadziła w pizdu.
Taaaa...... bo to było w pizdu. Dosłownie. Szliśmy na tych sznurkach i szliśmy. Asfaltem, potem lasem, polem. Mojej pani nie było, ale Jagna mnie uspokajała, żebym się nie łamał, bo nasze panie to kumpele i na pewno jej pani nie porwaaby mnie bez wiedzy mojej pani.
No...i po takiej długie drodze w pizdu doszliśmy do jakiejś..... SZOPY.
Aż nas wmurowało! Wszystkimi 4 kopytami wmurowało nas w piasek. Bo tam nie było kolorowej kostki jak w poprzedniej stajni, tylko piasek. I błoto. I szopa.
Szopa miała 3 maluśkie końskie pokoiki. NIE apartamenty, tylko pokoiki. A w jednym to nawet drzwi nie było.
Takich skołowanych wsadzili nas do środka, rzucili jakąś marchewkę jak psu kośćć. I to było na tyle.
Płakaliśmy tydzień!!!!!!!!
cdn.
Wasz Passat