Kon został dziś pop chamsku wyciągnięty z bosku przed śniadaniem i poruszany po hali.
Nawet ładnie pracował.
Musiałam mu to zrobić, bo o 11:00 motocykle.
Niedawno wróciliśmy.
Mokra, zmęczona, ale szczęśliwa.
Jedyny minus to taki, że się napchałam ponad program.
Nic to....trzeba będzie wziąć to na klatę i jakoś przeboleć.