Czasem wszystko mi o tobie przypomina... Czasem nie mam siły aby walczyć z tym co do ciebie czuję i chciałabym abyś o tym w końcu wiedział... Czasem chcę po prostu zapaść się pod ziemię. Schować głowę w piasek i już o niczym nie myśleć... Czasem... A czasem nie. Gotowa z podniesioną głową chcę napisać o wszystkim na bilboardzie. Choć to nie dzieje się za często. Najczęściej po prostu patrząc na niego czekam, aż on też na mnie spojrzy. Jedno głupie spojrzenie potrafi tak uszczęśliwić człowieka. Czasem nawet pewnie sobie nie zdaje sprawy jak bardzo chciałabym aby zwrócił na mnie uwagę. Jedno słowa potrafi uszczęśliwić mnie na resztę dnia. Nawet dokładnie nie wiem, czy zdaje on sobie o tym sprawę. Powiedzieć mu? Boję się. Boję się odrzucenia. Zastanawiam się, może on tez chciałby mi o czymś powiedzieć i też się boi odrzucenia? Może czekamy jedno na ruch drugiego? A tak naprawdę tracimy czas. Mówi się, że miłość zaczyna się od przyjaźni. Prawda, ale nie zawsze. Czasem po prostu wiesz, że kochasz. Nie wiem co jest gorsze. Zakochać się w zwykłym znajomym czy w przyjacielu. To jest trudne. Emocje są trudne. Nie jestem jakimś smutnym emo i nie mam zamiaru z tego wszystkiego się pociąć, czy coś z tych rzeczy. Po prostu jest mi smutno... Smutno, że wszystko jest takie trudne, że nie ma jakiejś instrukcji, która pomogłaby rozwiązać sprawy dotyczące emocji. Czasem chciałabym, żeby wszystko rozwiązało się samo, aby świat stanął na głowie i nikt nie musiał już ukrywac tego co czuje. Niestety żyjemy w tak dziwacznym XXI wieku, gdzie uczucia są owocem zakazanym. Jak w Indiach miłość przychodzi z czasem, a małżeństwa są aranżowane. Choć trudno z tym żyć człowiek się przywyczaja. Codziennie mijam go patrząc i powtarzając sobie, że nic z tego nie będzie i choć wszystko przypomina mi o nim nie jestem w stanie zmienić tego, że nie mam na tyle odwagi, aby podejść i mu powiedzieć "cześć, chyba cię kocham, jestem po prostu w tobie zauroczona i nie wiem co mam zrobić. nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę myślec na lekcjach, boję się, że ty mnie nawet nie zauważasz, ale mam to gdzieś, bo nareszcie wyżuciłam z siebie to, co tak mnie męczyło od kilku miesięcy!". Pozostanie mi trwanie w nieświadomości, czy on mnie zauważa, czy nie, czy traktuje mnie jak kum-la i nie widzi we mnie dziewczyny, czy boi się tak jak ja, że nie odwazjemnie tego co do mnie czuję. Czasem...
Troszkę pretenjonalny rozdział, ale co tam. Niestety dłuższy mi nie wyjdzie bo nie ma o czym pisać, a nie chcę was zanudzać moimi przemyśleniami, które często są pozbawione sensu. I przepraszam za nadużywanie jednego słowa na "c"...
Jak zwykle czekam na wasze pomysły i sugestie ;)).