Przyjechała do mnie kuzynka. Mówi. ,,sluchaj laska,wez sobie odpocznij czy tam zrob cos dla siebie a ja zabieram Smrodka na spacer" ujrzałam lóżko,a zamykając za nimi drzwi rzucilam szybkie dobranoc. Teraz.... Zdarzylam wstawić zupe na jutro,posprzątać cale mieszkanie,pomyć szafki w kuchni i 'wyprac' naroznik. I wiecie co? Straszna nuda. Stoję przy oknie i czekam az zwroci mi mój sens życia,bez niego w domu to juz nic nie jest tak samo. Boże,,co ja zrobię gdy trafi mi się jakis urlop? :O