Naczytałam się wczoraj o pozytywnym myśleniu, wibracjach ze Wszechświata, Dżinie, Sekrecie, błogosławieństwie, wdzięczności, wizualizacji, urzeczywistnianiu myśli i innych pierdołach. Myślę sobie po pierwszych kartkach, dobra, chcę znaleźć na dywanie dwa złote, a jak nie, kończę czytać te herezje. Wkładam głowę pod narzutę, potem rękę pod łóżko i... wysuwam dwa złote. Cały dzień chodziłam jak na haju i uwierzyłam, że jestem magnesem.
A tu dodatek pisany w noc przed zakończeniem roku szkolnego:
Wiem, że ta konstrukcja jest oklepana i mało oryginalna, ale... piękną mamy jesień tego lata (koniecznie ekspresyjny wykrzyknik tu)! A najlepsze się dopiero zacznie! Już mam przed oczami te wszystkie wpisy, które tradycyjnie, przed wakacjami, wyrosną jak muchomorki po deszczu. A mianowicie, zacznie się debata na temat: ''Czy wy też nie czujecie jeszcze tych wakacji? ;/''. Więc jeżeli nadal nie czujesz tych wakacji (;/) to wiedz, że
z tym problemem trzeba będzie koniecznie zgłosić się do lekarza rodzinnego bądź też skonsultować to z psychologiem.
...no i tu była dalsza część gorzkich żali, które ostatecznie się nie pojawią. A pod nimi widniał dopisek:
~PISANE W TRAKCIE TRWANIA PMS, PODCZAS KTÓREGO BYWAM TROSZECZKĘ BARDZIEJ USZCZYPLIWA I NIEPRZYJEMNA NIŻ ZWYKLE~
PMS zawsze przejmuje kontrolę nad moim mózgiem.