photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 PAŹDZIERNIKA 2016

Jesienne tęsknoty

Ziemia zatoczyła koło wokół Słońca. Wykonała pełny obrót i sprowadziła na mnie na powrót jesień. Gdy robi się chłodno i wietrznie jakoś bardziej tęskni się do ramion, które mogłyby Cię otoczyć ze szczerą troską, stać się Twym schronieniem, przyczółkiem, ucieczką, punktem zaczepienia. Tęskni się do czegoś prawdziwego, namacalnego, naturalnego, co przyszłoby samo i opanowało Cię tak z marszu, przyćmiewając czasem wciąż zbyt dobrze pamiętaną przeszłość. Chciałoby się zaplątać w czyjś koc, siorbnąć herbatę z miodem i cytryną z czyjegoś pękatego kubka, przebrać się do snu wreszcie w nieswoją koszulkę. Przypomnieć sobie, jak to jest do kogoś przynależeć, pisać codzienność na dwa imiona. Jesień pobudza rozgrzewającą mocą korzennych przypraw, płomieniem świec, wydłużającą się porą ciemności, pianą kąpieli. Jeśli poprzednia tak nieskończenie opływała smutkiem, tak dobrze byłoby teraz pławić się w słońcu pogody ducha, wysłuchiwać szeptów nieśmiałych gorących wyznań, cichych, płochliwych, zagłuszanych niemal szelestem liści wokół. Kroczyć razem przez złocisty kobierzec, ramię w ramię, dłoń w dłoni? Wierzę, że miłość jest prosta. Jest oczywista. Niewymuszona. Nie kieruje się, tym co wypada. Zjawia się. Tyle tylko, że trudno na nią trafić, a jeszcze trudniej później utrzymać przy sobie. Odprowadzi Cię do bramy, przejdzie z Tobą ten ostatni raz chodnik przemierzany wspólnie po tysiąckroć. W wyrazie ostatniej łaski, pozwoli Ci się w siebie wtulić, a potem zniknie. Zmieni adres. Wyemigruje. Jednak pragnę wierzyć, że w końcu powróci. Choć wypięła się na Ciebie tak dotkliwie, ponownie uchylisz jej drzwi i pozwolisz ze sobą zamieszkać, noc w noc kłaść głowę na sąsiedniej poduszce. Niegdyś gdy wkradła się do Twojego życia, wgryzła się w Ciebie jak rdza w metal i nadal masz ją pod skórą, czeka tylko by uaktywnić się pod właściwym dotykiem nowej dłoni, którą zaprosisz do wędrówki po swym ciele, tak jak kiedyś inną. Miłość piętnuje, naznacza, pozostawia niezatarty ślad. Odchodzi i zostaje jednocześnie. Wierzę, że już na zawsze. Ale daje kolejne szanse na szczęście, jeśli zaprzepaści się kilka wcześniejszych. Nigdy nie ustaje w wysiłkach, by wywracać Twoje losy do góry nogami, uskrzydlać, mącić Ci w głowie, przeszywać na wskroś dreszczem podniety, budować w Tobie ufną pewność, a potem łamać Cię jak kość po kości na kole, wydzierając z rąk wszystko, co było Ci tak dotąd drogie. Łączy w sobie wszystko co najlepsze i najgorsze, pełen pakiet scenariuszy dobrych i złych. To taka karuzela co kołem się toczy i niebezpiecznie przyspiesza, pozbawia Cię tchu. Czasem wyrzuca Cię z siodełka i wymiotujesz wtedy, wypluwając z pasją wnętrzności. Myślisz wówczas "nigdy więcej, nie dam się namówić." Ale wiesz co? Nie mija dużo czasu, gdy zaczynasz spoglądać na te znajome groźnie skrzypiące łańcuchy i mechanizmy z utęsknieniem, które narasta. Zupełnie jakbyś nie chciała pamiętać, do jakiej kiepskiej kondycji przywiodła Cię niemal jeszcze przez chwilą. Wszyscy musimy być szaleni, oddając się tak pod jej władzę, bądź pożądając tego każdą złaknioną cząstką jestestwa i chyba wszyscy jesteśmy w istocie. 

J.

https://www.youtube.com/watch?v=Jn-k66pQ0H4