photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 31 GRUDNIA 2010

A co jeżeli...?

Jest ciepłe, letnie popołudnie. Słońce wysoko na niebie praży niemiłosiernie, psy biegają po trawie, kobiety siedzą na ławkach i leniwie przekazują sobie najnowsze plotki, a kilkoro małych dzieci beztrosko bawi się w piaskownicy. Mała, czarna, rezolutna dziewczynka po raz kolejny dzisiejszego dnia bierze swoją zieloną foremkę w kształcie samochodzika, napełnia ją mokrym piaskiem, uklepuje i obraca na drewnianą ławeczkę okalającą piaskownicę. Nie rozglądając się łapie leżącą obok łopatkę, oklepuje foremkę, którą następnie podnosi. Kolejna idealna babka. Dziewczynka robi jeszcze kolejne 4, po każdej woła mamę aby ta podziwiała dzieło córki, po kilku godzinach razem wracają do domu, życie toczy się dalej...
 

 

Źle! Źle! Źle! A gdyby tak :
Jest ciepłe, letnie popołudnie. Słońce wysoko na niebie praży niemiłosiernie, psy biegają po trawie, kobiety siedzą na ławkach i leniwie przekazują sobie najnowsze plotki, a kilkoro małych dzieci beztrosko bawi się w piaskownicy. Mała, czarna, rezolutna dziewczynka po raz kolejny dzisiejszego dnia bierze swoją zieloną foremkę w kształcie samochodzika, napełnia ją mokrym piaskiem, uklepuje i obraca na drewnianą ławeczkę okalającą piaskownicę. Nie rozglądając się łapie leżącą obok łopatkę, oklepuje foremkę, którą następnie podnosi. Kolejna idealna babka. Kiedy dziewczynka próbuje krzykiem przedrzeć się do świata ploteczek mamy i wyrwać ją z niego na chwilę aby ta podziwiała jej dzieło czuje delikatne stukanie w ramię. Odwraca się i widzi małą blondyneczkę o ciemnych oczach z czerwonym wiaderkiem w dłoni. "Zabrałaś mi chyba łopatkę..." - faktycznie! Nawet tego nie zauważyła, przydałaby się jeszcze no ale chcąc nie chcąc trzeba ją oddać. Dziewczynka z niechęcią rozstaje się z łopatką, zadowolona blondynka wraca budować swój zamek, a nasza bohaterka znowu napełnia swoją foremkę. Po czasie zmęczona upałem mama zabiera ją do domu i tak mija kolejny dzień.

 

 

Nie, to nadal nie to... spróbujmy inaczej:
Jest ciepłe, letnie popołudnie. Słońce wysoko na niebie praży niemiłosiernie, psy biegają po trawie, kobiety siedzą na ławkach i leniwie przekazują sobie najnowsze plotki, a kilkoro małych dzieci beztrosko bawi się w piaskownicy. Mała, czarna, rezolutna dziewczynka po raz kolejny dzisiejszego dnia bierze swoją zieloną foremkę w kształcie samochodzika, napełnia ją mokrym piaskiem, uklepuje i obraca na drewnianą ławeczkę okalającą piaskownicę. Nie rozglądając się łapie leżącą obok łopatkę, oklepuje foremkę, którą następnie podnosi. Kolejna idealna babka. Kiedy dziewczynka próbuje krzykiem przedrzeć się do świata ploteczek mamy i wyrwać ją z niego na chwilę aby ta podziwiała jej dzieło czuje delikatne stukanie w ramię. Odwraca się i widzi małą blondyneczkę o ciemnych oczach z czerwonym wiaderkiem w dłoni. "Zabrałaś mi chyba łopatkę, ale nie martw się, mogę się nią z Tobą podzielić." Blondynka dosiada się do dziewczynki i miło spędzają czas. Jak się okazało, ich mamy również złapały dobry kontakt i tym sposobem następnego dnia dziewczynki znowu bawią się razem. W końcu ze spotkań w piaskownicy dziewczyny przenoszą kontakty na wzajemnie spotkania w domu, wyjścia z rodzicami na lody, do kina. Przy planszowej grze dziewczyny nie mogą dojść do porozumienia w sprawie zasad, wywiązuje się kłótnia, aż zawzięta blondyneczka z wściekłością wykrzykuje jak bardzo nienawidzi koleżanki, a ta w odwecie każe jej się wynosić i nigdy więcej nie pokazywać na oczy. Cios za cios, jednak duma nie pozwala żadnej z nich wyciągnąć jako pierwszej ręki i tak znajomość urywa się, dorastają osobno żeby po pewnym czasie o sobie zapomnieć.
 

 

Ehhhhh nadal czegoś mi tutaj brakuje... ostatnia próba:
Jest ciepłe, letnie popołudnie. Słońce wysoko na niebie praży niemiłosiernie, psy biegają po trawie, kobiety siedzą na ławkach i leniwie przekazują sobie najnowsze plotki, a kilkoro małych dzieci beztrosko bawi się w piaskownicy. Mała, czarna, rezolutna dziewczynka po raz kolejny dzisiejszego dnia bierze swoją zieloną foremkę w kształcie samochodzika, napełnia ją mokrym piaskiem, uklepuje i obraca na drewnianą ławeczkę okalającą piaskownicę. Nie rozglądając się łapie leżącą obok łopatkę, oklepuje foremkę, którą następnie podnosi. Kolejna idealna babka. Kiedy dziewczynka próbuje krzykiem przedrzeć się do świata ploteczek mamy i wyrwać ją z niego na chwilę aby ta podziwiała jej dzieło czuje delikatne stukanie w ramię. Odwraca się i widzi małą blondyneczkę o ciemnych oczach z czerwonym wiaderkiem w dłoni. "Zabrałaś mi chyba łopatkę, ale nie martw się, mogę się nią z Tobą podzielić." Blondynka dosiada się do dziewczynki i miło spędzają czas. Jak się okazało, ich mamy również złapały dobry kontakt i tym sposobem następnego dnia dziewczynki znowu bawią się razem. W końcu ze spotkań w piaskownicy dziewczyny przenoszą kontakty na wzajemnie spotkania w domu, wyjścia z rodzicami na lody, do kina. Przy planszowej grze dziewczyny nie mogą dojść do porozumienia w sprawie zasad, wywiązuje się kłótnia, aż zawzięta blondyneczka z wściekłością wykrzykuje jak bardzo nienawidzi koleżanki, a ta w odwecie każe jej się wynosić i nigdy więcej nie pokazywać na oczy. Nie wytrzymują długo, już następnego dnia spotykają się na wspólnych lodach i jakby nigdy nic plotkują na temat nowej sukienki Anki z pierwszej klatki. Dorastają i dojrzewają, razem z nimi dojrzewa ich znajomość. Z czasem świadome są już więzi ich łączącej i odważnie nazywają to przyjaźnią. Z uśmiechem wspominają sytuację z łopatką, a co gdyby jedna z nich nie "pożyczyła" łopatki? A co gdyby druga się o nią upomniała i odbierając poszła w swoją stronę? A co gdyby któraś kłótnia jednak zaważyła na ich przyjaźni? Teraz to tylko gdybanie a co jeżeli...

 

 

 



 

W życiu ważne jest każde slowo, każdy gest.

Nie pozwólcie na to aby jedno wydarzenie skreśliło waszą szansę na szczęściej.

Jak ja.

Komentarze

~ag2 c.d.

Dlaczego? Dlaczego? Już tyle razy zadała sobie to pytanie. Dlaczego ona to zrobiła, dlaczego on poszedł za nią...? Jest tyle pytań, które do krwi ranią jej serce. Chciałabym dostać na Boże Narodzenie coś wyjątkowego – mówiła mu wtedy. Dostała. Jeden krótki telefon, który ponad wszelką rozpacz zamknął w jednym słowie jej nieszczęście. „Odchodzę”.

Jak mogła jej to zrobić? Znały się przecież od lat... Była jej najlepszą przyjaciółką, dorastały i dojrzewały razem. Z czasem odważnie zaczęły nazywać to przyjaźnią. Zamyka oczy, próbuje cofnąć się w przeszłość. Dalej... jeszcze dalej... aż do tamtej piaskownicy. A co, gdyby jedna z nich nie pożyczyła łopatki? A co, gdyby druga się o nią upomniała i odbierając poszła w swoją stronę? A co, gdyby któraś kłótnia jednak zaważyła na ich przyjaźni? Teraz to tylko gdybanie... A co jeżeli...

---

Włącza telewizor. Wrocław, gdzieś tam bawią się jej rodzice. Na scenie Beata Kozidrak. „Spróbuj zatrzymać czas, przypomnieć sobie jeszcze raz...”. Podchodzi do okna. znowu jest w piaskownicy, ciepłe, letnie popołudnie, słońce wysoko na niebie... Postawiła już trzy piękne babki. Obok leży łopatka, która może wszystko zmienić. Ale nie. Nie postawi już czwartej...
02/01/2011 22:21:56
~ag1 31 grudnia 2010. Głośny świst, chwila oślepiającego blasku – i znowu cisza. Do północy jeszcze dwie godziny, lecz pierwsi nastolatkowe puszczają już pojedyncze petardy. Może to i dobrze – przemknęło jej przez myśl – ten wdzierający się z impetem grzmot chociaż na chwilę przerywa potworną ciszę. Ale nie. Wstaje z łóżka i bezemocjonalnym krokiem podchodzi do okna, aby zasłonić ostatni prześwit ulicy.

Cisza. Czy tego właśnie chciała? Tak... chyba tak. Głowa po raz kolejny chowa się w objęciach obszernej poduszki, którą dostała na ostatnie urodziny. Nadruk z wielkim, czerwonym sercem – a tuż obok ich zdjęcie, podpisane „na zawsze razem” – zaczyna się rozmywać w delikatnym strumieniu łez. Miała ją wyrzucić, już na następny dzień po tamtym wieczorze... ale nie umiała. Urocze zdjęcie, na którym była wtedy tak pewna swojej przyszłości – to ostatnie, co jej pozostało.

I pierścionek. Trzyma go kurczowo w rękach, próbując przywołać mgliste obrazy ostatnich miesięcy. Bieszczady, gdzie się poznali przy gorącej czekoladzie; kolejne wieczory, kolejne noce; wspólnie spędzone dni, tygodnie... tak pięknie było. Morskie Oko – gdzieś jeszcze trzyma zdjęcia – tam się jej oświadczył. Po dwóch latach włożyła na rękę pierścionek z białego złota, zapominając na chwilę o swojej przeszłości. Teraz ściska go w dłoni, płacze, zębami próbuje połamać jego brylant. Wie, że nie powinna zostawać w domu sama, mogła jechać z rodzicami do Wrocławia. Ale nie. Zo
02/01/2011 22:21:26