No właśnie, nie tylko ja ostatnio prowadzę wojny z Siwą. Okazało się, że pozostawienie Rysiana w rękach a właściwie pod tyłkami początkujących nauczyło go wielu niemiłych zwyczajów do tego jeszcze zdecydowanie zniechęciło do współpracy. Więc teraz głównie Marta się z nim męczy (ja po Siwej nie miałabym siły absolutnie na nic). I właścnie chwilami tak to wygląda kiedy Ryszard postanawia zupełnie ją olać i robić swoje (czyli np iść sobie do stajni). Wtedy Marta się wkurza i...... proszę. Na szczęście są to tylko małe wypadki przy pracy, większość czasu współpraca idzie im po japońsku z niewielką przewagą pozytywnych treści. Myślę, że jak w końcu przestaną oboje próbować na siłę postawić na swoim to się okaże, że jest im razem całkiem dobrze :)