"Zwiątpienie rozległe i słone wieczory."
Chcąć uwolnić z siebie cokolwiek trzeba przede wszystkim wybić sobie to z głowy.
Mija rok, dwa, dziesięć lat i nagle, przy bardzo słabych okolicznościach, spotykasz dziwnie wysokiego chłopaka (a w zasadzie faceta). Niby wiele się nie zmienił, niby znajomy. Tymczasem, po kilkuminutowej rozmowie, zdajesz sobie sprawę, że równie dobrze mógłby być najlepszym najstarszym bratem pod słońcem. Mało tego, moooże gdyby był te sześć lat młodszy, wcisnęłabyś ludziom, że jest twoim bliźniakiem. Tylko takim... zupełnie niepodobnym. Przecież czasem tak się zdarza.