W treści było, że przeczytali nasz list, wzruszyli się.. Kuba ciągle pisał, że
tak bardzo chciał się ze mną pożegnać, to było już wiadome, że się nie spotkamy.
Za duża odległość nas dzieliła, ale była maleńka nadzieja, że przyjedzie wraz
z Kubą do nas. To nas lekko podbudowało, ale nastrój dalej był jaki był.
W sumie nic dziwnego, nie codziennie spotyka się takich wspaniałych ludzi.
Mieliśmy nadzieję, że to nie jedna taka wakacyjna przygoda. Bo ten obóz okazał
się być najlepszym z wszystkich pozostałych. A może najlepszy był dopiero
przed nami? Trzeba było wykorzystywać czas jak najlepiej się dało, niestety
my nie żyłyśmy tym stwierdzeniem, a szkoda.. bo wtedy może wszystko inaczej
by się potoczyło? Z jednej strony tęskniłam za domem. Za kłótniami z rodzicami,
za pysznymi obiadkami mamusi, za skateparkiem, za tym wszystkim co tam pozostawiłam. Kinga jeszcze nie wiedziała co ją tam czeka na miejscu ze mną,
ale cóż.. ja zawsze sprawiałam największe problemy wychowawcze gdziekolwiek
bym się nie znalazła. Kinga zawsze była dobrą, dzielną i grzeczną uczennicą.
Była, dopóki nie poznała mnie. Miałam chyba zły wpływ na nią, ale najwidoczniej
nie przejęła się tym zbytnio i jej to nie przeszkadzało. Była jak moja siostra.
Cudowna dziewczyna o tych samych zainteresowaniach co ja, te same pasje,
była moim sobotworem, jeżeli mogłabym tak to nazwać. Nagle w oddali
ukazał się Kamil, przypomniały mi się wszystkie wspólne chwile, kiedyś było
pięknie, przez chwilę, ale było.. a dziś? Nie znamy się, rozumiem.
Szedł w moją stronę, nie łudziłam się zbytnio, iż szedł do mnie. To było raczej
nie możliwe, nierealne wręcz. Ale odziwo usiadł na siedzeniach obok,
patrzył przez dłuższą chwilę na mnie. Czułam się osaczona, bałam się,
że będzie chciał mi coś zrobić, albo po prostu najzwyczajniej w świecie mnie
wyśmiać, jak to zawsze robił w stosunku do mnie.
- oj Asia, Asia. Nasza mała Asia. - zaśmiał się.
- do mnie mówisz? - spytałam niepewna. Zaśmiał się po raz kolejny.
- mam dla Ciebie propozycję, a właściwie to pewien układ. - zrobił swój
słodzitki uśmieszek, po czym skierował wzrok na mnie. A ja byłam wciąż niepewna
co do jego słów. Nagle się zmienił? Przeprasza mnie, żeby robić znów to samo?
Nie wiedziałam co mam robić, na szczęście do rozmowy wtrąciła się Kinga,
która pod emocjami wypowiadała się do Kamila, ale były to słuszne słowa,
ja zapewne wypowiedziałabym je do niego pod wpływem alkoholu, a ona
nie obawiała się konsekwencji, po prostu mówiła to co czuła i to co myślała..
ciąg dalszy nastąpi.
Troszkę rótkie, ale musicie liczyć się również z tym, że na fotoblogu jest ogrniczone miejsce i po prostu nie mieści się tu więcej, dobrej nocy życzę wszystkim :)
http://ask.fm/sangriento <-- zapytaj :)
DODAJ, SKOMENTUJ, KLIK. "FAJNE".