W drzwiach mojego pokoju stała Kinga. Tak niezmiernie cieszyłam się
z jej wizyty. To było coś niezywkłego zobaczyć przyjaciółkę, której nie
widziało się już ok. 5 miesięcy. Niestety kilometry na to nie pozwalały.
Rzuciłam się jej na szyję, przytulając ją najmnocniej jak tylko potrafiłam.
Nie umiałam w tym momencie inaczej wyrazić
mojej "miłości" do niej. Była dla mnie jak rodzona siostra.
- Kingaaa! Kiniaaa! Powiedz, że zostajesz tu jak najdłużej! - błagałam z radości.
- Kochanie i właśnie tu następna niespodzianka. - oznajmiła mi tajemniczo. To chyba był jakiś cud. Tyle wspaniałych wiadomości w jednym dniu,
niemożliwe? A jednak.
- Zostaję tu z Tobą do obozu, czyli tydzień, później po obozie zostaję do
końca wakacji, aż moi rodzice zrobią remont i będę Twoją sąsiadką. -
przytuliła mnie bardzo mocno, ciągnąc dalej.
- Naprawdę? Boże! Nparawdę? To chyba jakiś cudowny sen. - byłam niezmiernie szczęśliwa, wreszcie pojawiła się osoba, przy której mogłam być w pełni sobą.
- Czekaj.. - spojrzała na mnie, dokładnie mi się przyglądając.
- Mów co się stało. - Kinga zawsze dostrzegała, gdy coś było nie tak, ale nie miałam
siły teraz o tym wszystkim jej opowiadać więc nie pozostało mi nic innego,
jak tylko bezczelnie skłamać.
- Nie no coś Ty, wszystko jest okej. - uśmiechnęłam się promiennie. Po czym obie postanowiłyśmy, że najpierw ogarniemy rzeczy Kingi,
a potem pójdziemy na miasto.
W niespełna 40 minut powkładałyśmy ciuchy do szafy i inne rzeczy. Lekki odświeżenie i można już było iść na miasto.
Po drodze spotkałyśmy moich "przyjaciół".
Spojrzeli na mnie gniewnym okiem i odeszli bez słowa.
- Znasz ich? - spytała podejrzanie Kinga.
- Żartujesz chyba? To są jacyś osiedlowi łajdacy.. - zadrwiłam.
- Aaa no chyba, że tak. To gdzie najpierw?
- Proponuję do cukierni, na jakieś ciastko i kawę. -
Kinga kiwnęła potwierdzająco głową
na mój wybór i udałyśmy się w stronę pobloskiej cukierni.
Po drodze porobiłyśmy sobie kilka pamiątkowych zdjęć. Nie należało to do moich ulubionych zajęć, gdyż nie byłam zbytnio fotograficzna. Takie było moje zdanie, dlatego nigdy na portalach społecznościowych nie dodawałam żadnych "słit foci". Jeszcze zgłosili by nadużycie, że jestem naturalna.. Kinga też nigdy nie należała do dziewczyn typu: tapeta, pusta laleczka. Była normalna, praktycznie taka jak ja. A przynajmniej mi się wydawało, że byłam normalna. Nie miałam pojęcia jaką opinię wyrażali o mnie inni. Gdy nadeszła godzina 23, postanowiłyśmy wrócić do domu. Było już ciemno, a w takim mieście mogło zdarzyć się po prostu wszystko. W drzwiach czekali rodzice, zadowoleni, że wreszcie znalazłam się przy bratniej duszy.
- Dziś przyjechał tu ten chłopak, co Cię wczoraj odwiózł. - oznajmili rodzice.
On tutaj? Ale po co? Przecież my się nawet nie znamy!
To była kolejna zagadka do rozwikłania.
ciąg dalszy nastąpi.
Niezmiernie przepraszam za dwu dniową nie obecność. Ale przedwczoraj nie miałam niestety czasu. Wczoraj obchodziłam cudowne święto, miesięcznicę. Mimo, iż żyję w związku na odległość jakiś 500 km. Jest dobrze, dajemy radę!
A więc siódma część nadeszła, buziaczki i miłego dnia życzę wszystkim.