Wstałam z samego rana, zrobiłam sobie herbatę i z gorącym kubkiem
siedziałam na łóżku wpatrując się w jedno miejsce. Dużo myślałam,
czy potrzebuję teraz miłości czy też raczej tylko przyjaźni.. Doszłam do wniosku,
że z Kamilem nie mogłabym być.. Nie jesteśmy nawet przyjaciółmi,
znamy się jeden dzień, chciałam bardziej go poznać. Ale nie liczyłam na coś więcej,
fakt przyjaźń by mi wystarczyła. Szkoda, że nie znałam jego opini na tema naszej "znajomości" no ale, miałam na to jeszcze całe życie. Dobrze czułam się w jego towarzystwie, to mi w zupełności wystarczało. Wypiłam herbatkę
z cytryną, potrzebowałam witamin i poszłam do łazienki,aby się
co nie co ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, uczesałam się,
po czym udałam się w stronę szafy, by wybrać jakiś ciuch na dzisiejszy dzień.
Pogoda była prześwietna! Upał +35 stopni, po prostu raj na ziemi.
Ubrałam miętowe spodenki, luźną bokserkę i granatowe converse.
Nie należałam do osób zbytnio bogatych, ale te buty dostałam od babci pod choinkę,
to był mój wymarzony prezent. W zakamarkach mojej nocnej szafeczki,
szukałam ulubionej perfumy. I nagle przyszedł mi sms. To Kamil.
Pytał czy mam czas za 10 minut. Chyba czytał mi w myślach, akurat byłam gotowa. Mieliśmy się spotkać w tym samym miejscu co wczoraj, ale żeby nie było nudno postanowiłam, że wezmę ze sobą rolki. Pożegnałam rodziców
i wybiegłam z domu. Po drodze, mnóstwo napotkanych chłopaków
kierowało do mnie swe śliczne uśmiechy, oczywiście odwzajemniałam je.
Gdy doszłam na miejsce, mój nowy kumpel już na mnie czekał.
Przywitał mnie mocnym przytulaskiem. Miał ze sobą deskę, więc.. zgraliśmy się.
- No młoda! wkładaj rolki, ja na deskę i jaaazda! - spojrzał na mnie łobuzersko.
Nie lubiłam, gdy nazywał mnie "młodą". Byłam tylko dwa lata młodsza,
nie rozumiałam, dlaczego nazywał mnie jak młodszą siostrę.
- Dobrze wiesz, że nie lubię jak mówisz do mnie młoda! - krzyknęłam.
Byłam lekko wkurzona, a On mnie jeszcze przedrzeźniał..
było to lekko chamskie, no ale nie oddzywałam się już nic na ten temat.
Założyłam rolki i pojechałam przed siebie. Jechałam w stronę centrum miasta.
W oddali słyszałam odgłos deski. Jechał za mną. Nie oddzywał się,
więc postanowiłam się zatrzymać.
- Długo zamierzasz jeszcze tak milczeć? - spytałam aroganckim głosem.
- Nie ogarniam Cię, najpierw jest super świetnie, a potem jakieś pretensje..
- odezwał się krzykliwym głosem.
- Dobra widzę, że to nie ma sensu. Spotkajmy się kiedy indziej. Cześć!
- odjechałam w miejsce, gdzie zostawiłam moje trampki i pojechałam do domu.
Nie jechał za mną, miałam myśleć, że mu nie zależy, zły humor, a może to po prostu nadzwyczajnie moja wina, może to ja zrobiłam problem zupełnie z niczego?
ciąg dalszy nastąpi
Witam kochani. Jak już widzicie przed nami trzecia część opowiadania. Wiem, wiem krótkie te części, ale będzie ich sporo, więc nie martwcie się na zapas. :D