hmmm tego zdjęcia tu jeszcze nie było ;]

czuję się WOLNA. jestem nieograniczana. robię jak uważam. nie muszę codziennie wstawać 20 minut wcześniej, żeby się umalować, a jak od czasu do czasu pomaluję oka to każdy to zauważa. o jedno uzależnienie mniej. całe szczęście nie muszę martwić się też o to, że ktoś mnie zdissuje, bo ubieram się tak jak lubię, jak mi wygodnie i jak mi się podoba. mogę zachowywać się jak chcę i nawet opalać się nago. jestem sobą. uśmiecham się nadzwyczaj często. czuję się dzieckiem a kiedy chcę, mogę dorastać a potem znowu wracać do swojej infantylności. jestem tym, w co jestem ubrana. koloryyy ;] to one dają mi dużo pozytywności. kiedy mi ich brakuje, umiem wyczarować sobie tęczę. albo posiedzieć w oknie u Aziego i popatrzeć w błękitne niebo. docenić każdy jeden zwyczajny dzień i osobę, która nie obrabia mi dupy za plecami i której ufam, ale nie wyrażam tego poprzez dodawanie tekstów o przyjaźni do zdjęć i dodawania ich na naszą klasę. że kiedy chcę, mogę na nią liczyć i nawet chodzić z nią w kartonie znalezionym na śmietniku. i nie tylko w takich dniach jak dzisiaj uświadamiam sobie, że najpiękniejszą rzeczą w moim życiu jest to, że ŻYJĘ. a to, że od 5 miesięcy moje życie dzielę z najbardziej boomchickaśnym, kochanym i odpowiedzialnym mężczyzną, sprawia, że mogłabym nawet zrezygnować z tego życia tylko dlatego, że już chyba lepiej być nie może i chciałabym umrzeć tak właśnie szczęśliwa.

p.s.-chyba że ktoś podaruje mi lot balonem, bon towarowy o wartości jednej tony odzieży w wybranym ciucholandzie i kilogram żelek (jakie zresztą dzisiaj jadłam), wtedy tylko może być LEPIEJ.