- David może jednak chcesz ze mną pojechać na tą impreze ? - powtórzyłam kolejny już raz tego dnia, to samo pytanie. Ostatnio znów spędzamy ze sobą mało czasu, chociaż wiem, że i on, i ja mamy obowiązki, to jednak brakuje mi jego obecności. - Allie gdybym mógł, to zaniósłbym Cię tam na rękach, ale mam trochę tekstów do poprawki i jeśli skończę to dzisiaj, to jutro będziemy mogli spędzić ze sobą calutki dzień. Pójdziemy do kina, na zakupy, gdzie tylko będziesz chciała, ale muszę dzisiaj to skończyć. Możemy się tak umówić ? - zgodziłam się. Podszedł do mnie i pomógł mi włożyć na siebie płaszcz, po czym odwróciłam się do niego i złożyłam na jego ustach długi, ciepły pocałunek. - Zadzwoń jeśli będziesz chciał już wracać, dobrze ? Nie chce żebyś sama wracała w nocy metrem czy taksówką - przytaknęłam i życzyłam mu miłej pracy, kiedy wychodziłam już z mieszkania, on przyciągnął mnie jeszcze do siebie i również złożył na moich ustach ciepły pocałunek. - Baw się dobrze i pozdrów Alice - Kiwnęłam głową i opuściłam nasze mieszkanie, kierując się do wyjścia, gdzie miał czekać na mnie Adam i zabrać mnie na imprezę. Szybko wyszukałam wzrokiem samochodu mojego przyjaciela i wsiadłam do środka. Przywitałam się z nim i on ruszył w stronę mieszkania swojej dziewczyny. Po drodzę wymienialiśmy się krótkimi dialogami na temat uczelni, jak i mojego domu z David'em w Kanadzie. On również życzył nam szczęścia i cieszył się razem z nami, że możemy się pokazać wszystkim bez żadnych wyrzutów. Kiedy zaparkował niedaleko apartamentu Alice, opuściliśmy jego ciemny samochód i oboje ruszyliśmy w kierunku danych drzwi. Nie musieliśmy długo czekać, aż blondynka się w nich zjawi, bo minęło zaledwie kilka sekund, a ona już stała przed nami uśmiechnęta. - Hej - mocno się do niej przytuliłam na powitanie. Zaprosiła nas do środka, a kiedy zamknęła za nami drzwi, rzuciła się w ramiona Adam'a, a ten zaczął udawać, że się dusi. Rozejrzałam się dookoła, a w mieszakniu Alice było już strasznie dużo osób. Połowy z nich nawet nie znałam, a połowę kojarzyłam z uczelni. - Cieszę się, że przyszłaś, mogłaś zabrać ze sobą David'a Adam miałby z kim pogadać, a tak właściwie dlaczego z tobą nie przyszedł ? Tylko nie mów, że znów się pokłóciliście - pokręciłam przecząco głową i zaczęłam jej wszystko wyjaśniać. - Alice spokojnie, między nami wszystko jest w jak najlepszym po porządku. David ma dzisiaj trochę papierkowej roboty i nie mógł przyjść, może później wpadnie na chwilę, ma mnie odebrać od Ciebie, więc nie masz się czym martwić. - Już się bałam, że znów coś nabroił - zaczęłam się śmiać z jej komentarza. - Alice wiesz, że nie wszystkie kłótnie między mną, a David'em nie zawsze wynikają z jego winy - Alice przewróciła teatralnie oczami i machnęła ręką. - Oczywiście, że wiem, ale babska solidarność nakazuje mi tak mówić - Zaśmiałam się głośno tak samo jak Adam, który ucałował swoją dziewczynę w czoło, a ona się szeroko uśmiechnęła. - Nie wiem jak ja sobie dam radę bez Was w Kanadzie - powiedziałam smutno. - Będzie trudno bez nas wytrzymać, prawda? - odpowiedziała Alice, a ja kiwnęłam głową, na co ta dwójka podeszła do mnie i mocno mnie do siebie przytuliła. - Teraz tak mówisz, a potem okaże się, że tam jest jeszcze lepiej - usłyszałam głos Adam'a. - Nie prawda, przywiązałam się do tego miejsca i do was - odpowiedziałam szybko, zaprzeczając jego teorii i odsunęłam się od nich. - Więc świętujmy to te ostatnie chwil razem i dzisiaj niczym się nie przejmujemy - oznajmiła entuzjastycznie blondynka i na chwilę od nas odeszła, po czym wróciła wręczając nam do ręki czerwone, papierowe kubki z kolorową cieczą. Upiłam spory łyk ze swojego kubeczka i kiedy poczułam jak ciepły alkohol zaczął rozchodzić się po moim ciele, postanowiłam niczym się dzisiaj nie martwić. - Wszystkie te zdjęcia, które mi pokazywałaś waszego wspólnego domu są świetne. Mam nadzieje, że my też kiedyś taki będziemy mieli ? - przeniosła wzrok na Adam'a, który zrobił zdziwioną minę, ale zaraz szybko zaczął się bronić, kiedy Alice jeszcze bardziej zaczęła pożerać wzrokiem. - Jaasne, kupię Ci co tylko będziesz chciała, dobrze ? - Ale tej czarnej sukienki nie chciałeś mi wczoraj kupić i teraz twierdzisz, że kupisz mi co tylko będę chciała, więc chcę tą sukienkę ! - tupnęła nogą, jak pięcioletnie dziecko, próbowałam powstrzymać się od śmiechu, ale nie mogłam. - Przepraszam Cię, ale powiedziałaś 'kiedyś będziemy mieli', więc kiedyś będę kupywał Ci wszystko - moja przyjaciółka zrobiła obrażoną minę i jeszcze raz tupnęła nogą. - Oj weź ! Przecież masz dużo czarnych sukienek, a jeśli chcesz mieć kiedyś taki ładny dom, jak Allie i David, to muszę zacząć już dzisiaj oszczędzać - - Myślę, że jestem skłonna Ci to wybaczyć - skomentowała i cmoknęła go w policzek, a z moich ust wydobył się krótki chichot. Uwielbiałam tą dwójkę razem i nie sądziłam, że przywiąże się do nich, aż tak bardzo, a jednak ich nie dało się nie kochać. Już chciałam coś powiedzieć, kiedy usłyszałam w tle dobrze mi znaną piosenką, na co Alice szybko szerzej się uśmiechnęła i spojrzała na mnie wymownie. - Nie, nie, nie ma mowy - szybko ją wyprzedziłam, ale ona tylko wywróciła oczami i pociągnęła mnie za sobą razem z Adam'em, omal nie wylewając zawartości mojego kubka przy tym i już po chwili znajdowaliśmy się na środku salonu, gdzie tańczyli też inni goście, a ja czułam niemal spojrzenia wszystkich na naszej trójce. Ktoś puścił utwór 'Live While We're Young' i wiedziałam, że to był jeden z powodów, przez co większość zebranych w mieszkaniu osób zaczęło się nam przyglądać, a w szczególności mi. Skarciłam siebie za to, że znów zaczęłam się tym wszystkim przejmować i wróciłam do rzeczywistości. Wypiłam resztę zawartości swojego kubeczka duszkiem i przestałam myśleć o innych. Chciałam skupić się dzisiaj na Alice, Adam'ie i dobrej zabawie. Cieszyłam się na myśl, że resztę życia spędzę z David'em, ale będzie mi brakować przyjaciół na co dzień. Alice zawsze umiała poprawić mi humor, kiedy mój ukochany profesor mi go zepsół, z Adam'em to już inna historia, ale jest dobrym kumplem i również potrafi mnie rozśmieszyć. - Allie ! Przestań już o tym wszystkim myśleć, dzisiaj jest nasz wieczór ! - Przecież o nic się nie martwię ! - Przecież widzę, że tak ! - obie zaczęłyśmy się śmiać, a ktoś jeszcze zgłośnił muzykę jeszcze bardziej i musiałyśmy do siebie krzyczeć. Po kilku kolejnych drinkach, czułam, że tracę kontrolę nad tym co robię i nie przejmowałam się niczym innym, a skupiłam się na dobrej zabawie z przyjaciółmi. Tańczyłam z nimi na środku, chociaż sama nie wiedziałam jak mi to wychodzi, ale nie martwiłam się teraz o to. Spojrzałam na zegarek i musiałam wytężyć wzrok, aby zobaczyć która jest godzina. Cyferki mieszały mi się w głowie, ale po chwili dojrzałam, że jest później niż mi się zdawało. Pomimo tego, że salon był wciąż tak samo pełny, kilkoro ludzi odpoczywało już na kanapie, a mi samej już odpadały nogi od ciągłego tańca, więc chwiejnym krokiem doszłam do kanapy, zostawiając dwójkę na środku, a ja usiadłam na pustym miejscu i dopiłam swojego drinka, którego wciąż miałam w kubku. Wyciągnęłam telefon ze swojej torebki i powoli wystukałam wiadomość do David'a. Miała już dość na dzisiaj, a Adam miał już dość tańca na dzisiaj, ale Alice nie dawała za wygraną. Ona potrafiła przetańczyć całą noc i później normalnie funkcjonować, ale ja nie miałam aż tak dużej wprawy. Dostałam odpowiedź od David'a, że jest już w drodzę i niedługo będzie na mnie czekał na dole. Postanowiłam się ubrać i zejść na dół. Spojrzałam się na Alice i Adam'a, chłopak również przewietrzyć. - Już idziesz ?! - wykrzyczała Alice, kiedy zauważyła, że zaczęłam ubierać swój płaszcz.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika trustissues.